Basiu, jeżową rodzinkę koniecznie dokarmiaj. Mama wymęczona opieką nad maluszkami (zapewne nadal je karmi skoro nie jedzą tego co im podstawiasz) musi teraz szybko odbudować masę tłuszczową przed zimą. Zresztą maluchy jak zaczną jeść samodzielnie to też warto podkarmić. U mnie w zeszłym roku miałam miot maluchów i 3 najmniejsze musiałam przed zimą zawieźć do ośrodka dla jeży, bo za mało przybrały i na pewno by do wiosny nie przeżyły. Im późniejszy miot tym ma mniejsze szanse przeżyć zimę, to dotyczy również ich mamy. Możesz się posiłkować dobrej jakości mokrą karmą dla kotów.
Ale będziecie mieć fajne obserwacje teraz
ps. Jeszcze jedną radę mam, dotyczącą zwierzaków domowych. Dobrze je teraz zabezpiecz przeciw pchłom i nie pozwalaj się wylegiwać w miejscu gdzie jeże mają gniazdo. Niestety kolczaste mają sporo pchlego towarzystwa na sobie.
No Basiu...co ja czytam...rodzina Ci się powiększyła masz szansę wystąpić o 500+, a może i o 800+... A tak serio, to jeżowa rodzinka przepiękna...mnie raz w życiu udało się wieczorem zobaczyć naraz dwa dorosłe jeże, które przeprowadzały 4 maluszki przez ulicę...Wówczas taksówkarz pędził ulicą, a my z Emem na środku ulicy machaliśmy rękami, by zatrzymał się...Obrzucił nas epitetami, że jak się jest pijanym, to się siedzi w domu, a nie szwenda środkiem ulicy... Wyjaśniliśmy mu dlaczego tak się zachowujemy i pokazaliśmy tę rodzinę jeżową... Przeprosił nas, za te przykre słowa i dalej już razem z nami czekał aż całe kolczaste towarzystwo przejdzie w bezpieczne miejsce...Widok był niesamowity, ale wtedy telefon nie miał jeszcze aparatu, by taką sytuację uwiecznić...
A ja z nietypową prośbą
Basiu, jak dojrzysz jeżową kupę, możesz cyknąć jej fotkę?
Bo mam u siebie kupę, nie widziałam jeża. A podobno "kupa jeża jest nieświeża, jak świeża, to nie jeża"
No i nie wiem, czy ta moja, to jeża, czy nie jeża bo jak wieczorem nie było, a rano była, to chyba świeża
Jest wymęczona, bo nawet w dzień wychodzi coś upolować. Odkąd jest u nas Filemon mam kocią karmę ale gotuje jej też kurczaka i chyba to jej najbardziej smakuje. Dziś dałam jej mokrą karmę dla kotów, zobaczę czy zje. Maluszki wypuszczają się coraz bardziej na ogród. Nie wiem jaką mają wagę, są wielkości mojej pięści, mają tak około 10 cm długości. Aza tam tylko raz w dzień zaglądała, bo jeże spały na widoku, tak to one są mocno schowane pod tym świerkiem, a wieczorem to z nią wychodzimy na dwór a Filemon sam nie chodzi, bo jeszcze mały Mam tylko nadzieję, że zdążą urosnąć, jeszcze mają trochę czasu, jest mokro to i robali i ślimaków jest wiecej
Zrobię, nie ma sprawy jest taka prawie czarna, raczej sucha, zbita, taki długi bobek tak od 3cm do nawet 5 cm długości, średnica niecały 1 cm taki mój opis na szybko
Oj ile kasy by dało, jeszcze mały Filemon, Aza ma 3 lata, mogłabym nie pracować
Narazie udaje się nam to towarzystwo ogarniać w dzień Aza biega po ogrodzie, dzięki temu nie ma u nas obcych kotów, wieczorem też obchód z nami zrobi, trochę poszczeka, odgoni intruzów jakby coś, także jeżyki myślę, że są bezpieczne na drogę raczej też nie wyjdą, bo mamy murek, mogłyby pod bramą, mamy dwie ale tak daleko narazie nie chodzą trawnika też narazie nie kosimy, może trochę skoszę ale nie cały i z dala od nich, niech mają spokój