Malgo, mój ex-em chce jeszcze na pewno dla siebie owczarka podhalańskiego, będzie Zeus Drugi
Hadesik już jest bardzo zgrany z pozostałą ekipą.

Dom rośnie, owszem, ale drzwi jeszcze nie do końca wybrane. Bo zaczęłam się zastanawiać jednak nad drewnianymi. Czekam na wycenę kilku modeli. Jedno się tylko nie zmienia, kolor, ral 3003

Dziś zalewali nadproża betonem. Najprawdopodobniej we wtorek będzie szedł „chudziak” na posadzkę. Kanalizacja już rozłożona.

Powoli dostaję oferty na elektrykę, hydraulikę, rekuperację, pompę ciepła i inne cuda.
I muszę chyba jakiś napad na bank zorganizować

No i git, że będzie Zeus . A dla Ciebie jaki jeszcze?

Drzwi wejściowe mam drewniane, z Doorsy. Działają bez zarzutu, już chyba z 10 lat, ale ja mam wejście od północy, to chyba dla nich lepiej, bo nie są narażone na duże różnice temperatur.

Malgo, ja też mam wejście od północy, będzie całkowicie poza słońcem.

Ja na razie nie myślę o kolejnym psiaku dla siebie. Co może się oczywiście zmienić w każdej chwili

Z drzwi drewnianym myślę o takich: (tak, wiem, oszalałam )
Uwaga patrzymy tylko na drzwi, nie na dostawki, czy ramki wokół. Albo pochwyty, czy kołatki, bo tego nie będzie.

1.


2.


Tu ten sam model akurat w kolorze 3003


3.

4.


5.


6.


7 i 8

I jeszcze kilka zdjęć z budowy

Kanalizacja rozłożona

Lanie betonu na nadproża

Super te drzwi. Chyba 3 najbardziej by mi pasowały, ale pozostałe też ok.

Dom wygląda na porządnie wymurowany, równo, schludnie. Dobrą ekipą.
Kanaliza to już taki pierwszy nienaruszalny element, już WCeta nie przestawisz

I jeszcze wieści z psiego podwórka. Niestety pieski rosną, starzeją się, a w przypadku dużych ras (molosów) ryzyko wystąpienia pewnych chorób, czy schorzeń jest większe niż w przypadku innych ras.

Wczoraj zauważyłam, że Brutus trochę kuleje. To się raz na jakiś czas zdarza każdemu zwierzakowi u mnie, bo ganiają jak głupie i czasami przesadzają, nie zauważą przeszkody, skarpy, wykopanego wcześniej dołu itp. Ale zazwyczaj w kolejnym dniu już było lepiej.
Tym razem jednak tak się nie stało. Dziś Brutus dosłownie nie mógł chodzić. Pomacałam mu nogę, nic nie było, dopiero na stawie „kolanowym” wyczułam zgrubienie. No i Brutusa zabolało jak dotykałam.
No więc co? W samochód i do veta.
Niestety nie byliśmy umówieni i nie było zagrożenia życia, to musieliśmy trochę poczekać na swoją kolej.
Ta klinika ma tak, że można się umawiać na dane godziny i można przyjść „z ulicy”. Oczywiście w drugim przypadku albo się trafia na pusty korytarz, albo na pełny, więc to loteria.
Po pół godzinie oczekiwania udało się wejść do gabinetu.
Akurat w gabinecie obok był wet chirurg-ortopeda (który przyjmował umówionych pacjentów), ale zajrzał i do nas na chwilę. Okazało się, że Brutus zerwał sobie wiązadło krzyżowe. Wiąże się to z ogromnym bólem (wczoraj mógł je sobie tylko lekko naderwać, a dziś poszło całkowicie), dostał od razu zastrzyk przeciwbólowy. I zapas tabletek na kilka dni.
Oczywiście nie obędzie się bez operacji.
Ale zanim to nastąpi, to trzeba mu zrobić badania krwi (dziś nie był na czczo) i echo serca (żeby sprawdzić jak ewentualnie będzie można go uśpić/znieczulić do operacji bez większych konsekwencji). Bo jak na swoją rasę (chodzi o wielkość) jest już w mocno średnim wieku (ma prawie 8 lat).
Idę do recepcji zapłacić i umówić się na echo. Pani mi mówi, że siedemnastego. No to się ucieszyłam, że już w środę. Ale niestety, okazało się, że chodziło jej o październik .
Więc wróciłam do domu (a było już po godz 19), internet w ruch i obdzwaniam warszawskie kliniki. Udało mi się znaleźć termin na najbliższy poniedziałek, ufff.

Polon napisał(a)

Super te drzwi. Chyba 3 najbardziej by mi pasowały, ale pozostałe też ok.

Dom wygląda na porządnie wymurowany, równo, schludnie. Dobrą ekipą.
Kanaliza to już taki pierwszy nienaruszalny element, już WCeta nie przestawisz

A dlaczego nie przestawię? Spokojnie jeszcze można troszkę poprzesuwać . Z tego, co wiem, chodzi o to, by zachować odległość do 1 metra.
Chociaż pewnie u mnie nic się nie będzie zmieniać. Bo robią wg projektu, a ja ten „typowy” projekt zmieniałam już na etapie zakupu. Teraz jeszcze dla pewności sprawdziłam, i rozmieszczenie urządzeń sanitarnych jest ok.

A ekipa owszem, jest (odpukać) dobra.
Nawet tata mówi, że lepiej robią, niż Ci, którzy budowali ten obecny dom.