Tarciu u ciebie chłodniej niż u dziewczyn i werbena później wychodzi. U mnie tak jest. Co roku wydaje mi się, że zginęła, ale co roku jest jej więcej. Ja jeszcze siewek werbeny u siebie nie widziałam, a opóźnienie wegetacji mam ok 2 tygodniowe. Jak pojadę na weekend, to popatrzę jeszcze za nimi.

TARcia, u mnie to samo - zero siewek. Nic co wypieliłam nie przypominało siewek Justyny.
A długo suchy badyl tkwił na rabacie, potem nawet wytrzepywałam nasiona. I nic, kurde. Jak Justyśka to możliwe, że masz takie łany???!

U mnie werbena wysiała się na rabacie pod Pissardi. Na rabatce obok, tej z jukami, nic, ani pół siewki. Nie muszę chyba mówić, że zależało mi na dokładnie odwrotnym efekcie? A zrobiłam jak Judith włącznie z potrząsaniem suchymi badylami.

Hej,

zupełnie nie rozumiem jak werbena moze sie nie rozsiewać, chętnie bym uslyszala co mam robić

A juz tak na poważnie.
Zostawiacie te werbene z kwiatostanami na zimę? Te badyle?

Moje werbeny tez są rodzimymi sadzonkami. Kupiłam paczuszkę nasion, wsadziłam do zamrażalnika a wczesną wiosna wysialam.Długo wschodziła.
Teraz jest wszędzie ale ja jej nie obcinam na zimę.
Sadzonek jest tak wiele, ze wiosną czekam aż podrosną i przelatuję po rabacie taką duńską motyką.
Na siewki werbenowe jest jeszcze wcześnie. One sie pokazują wyraźnie w połowie maja.
U mnie jest bardzo ciepło od południa i tam już widzę pierwsze maluszki. W innych cześciach ogrodu jeszcze pusto.
Takie maleńkie są teraz.

olciamanolcia napisał(a)

o kuwa piekny ON
Nie mam ..jeszcze

Chcesz?

mrokasia napisał(a)

A zrobiłam jak Judith włącznie z potrząsaniem suchymi badylami.

Potrząsanie chyba jest bardzo malo skuteczną metoda.
Ja potrząsalam tak torebką z nasionami orlayi (matko, jak to się odmienia?)
Efekt jest taki, ze mam dziesiątki siewek w ścieżce z kamyczków. W miejscu „wytrzasania”, na przygotowanej glebie, zero śladu „wysiewów”…

Judith napisał(a)

TARcia, u mnie to samo - zero siewek. Nic co wypieliłam nie przypominało siewek Justyny.
A długo suchy badyl tkwił na rabacie, potem nawet wytrzepywałam nasiona. I nic, kurde. Jak Justyśka to możliwe, że masz takie łany???!

Wydaje mi sie, że to kwestia sadzonek
Kupowałam ją-chyba 4 lata temu albo i już pięć - tak w 2020 roku zakupiłam pięc donic- i od tamtego czasu corocznie mam jej pełno
Kupowałam w ogrodniczym a te sadzonki pochodziły z prywatnego ogrodu właścicielki -sama mnie przestrzegała , że wysiewa się jak cholera no i miała rację

Późna jesienią wyrywam wszystko- zostawiam tylko kilka dorodnych sadzonek i ścinam je równo z ziemią. W trakcie zbierania plonów nasiona samoistnie opadają no i mam .

Jak jesteście chętne na werbenę to dajcie mi znać.
Chyba wysyłałam same kwiaty Bosej Agnieszce

DariaB napisał(a)

Chcesz?

podumam

Miskantowo napisał(a)

Hej,

zupełnie nie rozumiem jak werbena moze sie nie rozsiewać, chętnie bym uslyszala co mam robić

A juz tak na poważnie.
Zostawiacie te werbene z kwiatostanami na zimę? Te badyle?

Wszystko wyrywam późna jesienią zostawiam tylko kilka sadzonek i ścinam je do zera