Cisy z zadatkami Ja zawsze powtarzam, że cisy to dobra inwestycja w razie zmiany planów życiowych można je sprzedać bez straty, raczej pewnie z dobrym zyskiem Fajnie, że już działasz, za trzy lata będziesz miała ogród pełen rarytasów.

antracyt napisał(a)

Ale je ogoliłaś za 3 lata spokojnie się zakulkują

Myślę, że za 3 lata zaczną w miarę wyglądać i jak dostaną przestrzen to będą potem ładnie przyrastać. Grunt to je przycinać z 1-2 razy do roku i dać im rosnąć.


Boooosze mam nadzieję, że nie będzie żadnego podstępnego choróbska ani szkodnika który poczyni z cisami to co ćma z bukszpanami!

Martka napisał(a)

Cisy z zadatkami Ja zawsze powtarzam, że cisy to dobra inwestycja w razie zmiany planów życiowych można je sprzedać bez straty, raczej pewnie z dobrym zyskiem Fajnie, że już działasz, za trzy lata będziesz miała ogród pełen rarytasów.

Fakt, jest to dobry pomysł. Grunt to znaleźć rynek... oby ten ogród był już za 3 lata. Pewnie zacznę działać na dalszych rabatach jak tylko dom będzie stał . Tożto będzie logistyka!
Ciekawe ile wywrotek kompostu trzeba będzie zużyć . Może rabat dostanę?! choć główny koszt to transport, nie sam kompost .

a takie malenstwa jadą do mnie od mamy . Kilka lat temu kupiłam 100sztuk cisa elegantissima z gołym korzeniem po chyba 80 groszy. Takie mikusy, ledwo co korzenie puściły. Spojrzałam, wiosną 2016! a teraz już są takie. Niezbyt ukształtowane to fakt, ale były mocno ściśnięte i może ze 3 razy w ciągu 5 lat przycinane. Posadzę, mocno przytnę i niech się dzieje wola nieba czyli niech rosną.
Muszę tylko sobie poszukać do czego ta elegantissima się najlepiej nadaje. Chyba do kulek

Chyba rzeczywiście cisy to będę sprzedawać

Uwaga - chcę na wiosnę zamówić mikrusów zwykłego baccatta tak z 300-500 sztuk. Na niskie żywopłociki . Tylko indywidualnym osobom nie chcą odpisywać. Chyba trzeba dzwonić.

Podniecenie rośnie

Ehhhhh wyobraźnia działa i już widzę ta piękna jesień. Te pyszne borówki czy zupełnie niedługo truskawki będziemy konsumować. Teraz tylko kwestia jak sobie poradzić z wsadzeniem jak jestem z dzieckiem w domu bo żłobek zamknięty :/

Takie przesyłki to rozumiem kolorowe i obiecujące

Nie ma jak wziąć nianię do dziecka bo w żłobku kwarantanna i jechać sadzić Ale co tam! Teraz już tylko na mocno deszczowy weekend liczę!

Posadziłam 22 krzaki truskawki RUMBA od mamy.
Później jakieś 65 cisów elegantissima, które były od mikrusków za 80groszy u mamy przetrzymywane. Całe 5 lat później i są jak widać. Spore, ale przez to że były mocno ścieśnione to są dołem mało zagęszczone :/. No nic, jak będzzie sucha pogoda to je mocno przytnę i niech się dzieje wola... oby przetrwały.
W sumie to kupionych była 100... ale nikt się nimi nie zajmował. No i nie ja sadziłam, tylko spadło na mamę sadzenie tych mikrusów.
Część była posadzona w 2-3 w jednej torebce-donicy i zadołowana. Przyjechały z gołym korzeniem i była to też okazja żeby je porozdzielać.

Sadziłam również borówki. Jako, że ziemia jest mocno zasadowa to obłożyłam borówki borowiną, licząc na to że w zimę mokra pogoda sprawi iż spływająca z borowiny woda obniży pH ziemi. Wygląda to mało estetycznie. Oby zadziałało. Mam jeszcze nawóz amonowy, do obnizenia pH gleby.

Na zdjęciu, ani w realu nie wygląda to ładnie.... Szkoda.

Na pewno muszę zrobić ścieżkę tuż obok resztek po słonecznikach sąsiada. Takie spostrzeżenie z tego lata, mimo że zbyt dużo w warzywniku nie urzędowałam. Przydało by się zdobyć zrębki.

Póki co była nowa dostawa kucykowego łajna i w połowie października ma przyjechać kolejna wywrotka kompostu.