W końcu udało mi się wykopać uschniętego ambrowca i tak jak obiecałam dodaję zdjęcia. Wydaje mi się, że przyczyną był słaby korzeń a właściwie jego brak, choć z drugiej strony nie wiem dokładnie jak powinien wyglądać zdrowy okaz. Tu jeszcze z ziemią.
I bez ziemi.
Przyglądając się fotkom mogę stwierdzić, że Psiamama pokazała bakteryjną plamistość liści, odpowiedzią Madżenki był skrótowy opis antraknozy. TeresaSz pokazując system korzeniowy w "podtekście" pokazała jak nie należy sadzić. Bryła korzeniowa zbita stanowi doskonałe siedlisko dla beztlenowców, czyli patogenów glebowych, co zresztą pokazuje ta sama fotka na nasadzie pnia. Jeśli to roślina młoda to może być zgorzel zgnilakowa, u starszych jest to fytoftoroza. Jest też wyjaśnienie /skrótowe/ zasady ataku grzybów Phytophtora spp. chyba przez Toszkę. Jest także foto korzenia z łuszczącą się korą, a pod korą czerwono-brązowe drewno. Efekt taki daje fytoftoroza. Do czasu ukorzenienia się roślin podłoże powinno być luźne lecz wilgotne, korzenie muszą mieć dostęp powietrza, gdyż oddychają nie asymilują, a do oddychania niezbędny jest tlen.
Winę można już z tego ustalić?
Nie panikuj Moje chorowaly przez jeden sezon a w tym roku juz nie maja plam. Magnolie próbuje wyprowadzić z plamistości drugi sezon i prawie już wojne wygrałam o nia.
Plamy na lisciach nie znikna , wazne aby mlode liscie rosły juz bez plam, to będzie oznaczało, ze zatrzymalaś chorobe.
Opryskaj połączeniem Amistar + Topsin, ja jeszcze dodtkowo podlałam korzenie Previcurem.
Oprysk powtrzalam 3 krotnie w odstepach 7 dniowych, ale trzeci wykonalam juz innym srodkiem na plamistość, juz nie pamietam czym