U mnie prawie wszystkie żyrandole tymczasowe, najtańsze z Ikea plus papierowy abażur. Osiem lat prawie mieszkamy ale nic mi się nie podoba a jak podoba to cena zabija.

Problemy te błache i te mniej też mnie nie opuszczają a ostatnie pół roku to już zupełna katastrofa.
Z ostatnich to mąż zachaczył autem w słup na parkingu i wracając moim autem z warsztatu gdzie zostawilismy jego auto mieliśmy wypadek/stłuczkę/karambol. Zatrzymaliśmy się na światłach a za nami dwa samochody, trzeci już się nie zatrzymał, skasował dwa auta za nami i nam też się oberwało. Na szczęście nikomu nic się nie stało, przynajmniej nic poważnego. Utknęliśmy na obrzeżach miasta, samochód do jazdy się nie nadawał. Nie mieliśmy nawet jak dzieciaków odebrać ze szkoły i przedszkola. Na szczęście mamy super sąsiadkę co dzieciaki nam odebrała.

Masakra. Dobrze że chociaż nikomu nic się nie stało... Ściskam!!!

Chyba zawsze coś się musi dziać...

Czasem tylko czuję się zmęczona, od czasów budowy jeszcze albo i czasów rozwodu. Tak jakby jedno się nakładało na drugie i nie znikało...

Cieszę się z urlopu, już niedługo. Wprawdzie tylko tydzień ale będzie fajnie

Byłoby fajnie gdyby część doświadczeń dało się wymazać, albo zmniejszyć ich wagę. Niektóre są bardzo obciążające...

daredevil napisał(a)

I tak w kóło. Wszyscy tak mają? W sensie problemy są różne ale ciągle są? Chciałabym żeby nic absolutnie nic się nie działo i żebym narzekała na nudę???

Skąd ja znam ten stan, też marzę by nadszedł taki dzień. Ale jak potem zestawiam te moje problemy z walką o życie i zdrowie innych ludzi to cieszę się, że tylko takie mam

Fakt. Słabo trochę się pocieszać w ten sposób ale jednak perspektywa to dobra rzecz
Zawsze tak miałam wracając z Azji, orientując się że nie musimy tak ciężko pracować, a wszystko mamy...

Miłego dnia! Już środa

Ogród wygląda coraz bardziej jesiennie. Ścignęłam architekta, bo od 10 dni ani widu ani słychu.. podobno chory był.

Jutro piątek! Jupi!

Miłego weekendu!

Aleś smaka narobiła tymi rogalikami Miłego

To samo pomyślałam a ja na odwyku od słodyczy jestem, buuuu

Mamy dużo jajek, wymyśliłam że raz w tygodniu coś upiekę żeby je jakoś zutylizować.

Miłego weekendu

Wyglądają smakowicie a ja jabłka suszę, jedną partię już ususzyłam, dało litrowy słoik i prawie wszystkie już schrupałam