A my te najwyższe miscanty powiązane trytytkami w snopki układamy wzdłuż siatki w lasku jako barierę dla pchających się z za siatki chwastów i nawłoci. Z rozplenic siekierką na pniaczku na drobno i jako ściółka do kurnika, a potem na kompost z gnojem.

Super, Sylwia!

sylwia_slomczewska napisał(a)

A my te najwyższe miscanty powiązane trytytkami w snopki układamy wzdłuż siatki w lasku jako barierę dla pchających się z za siatki chwastów i nawłoci. Z rozplenic siekierką na pniaczku na drobno i jako ściółka do kurnika, a potem na kompost z gnojem.

Po gospodarsku. Świetne rozwiązanie.

Wytłumaczcie mi jak czterolatkowi: skąd w ogóle pomysł na palenie tej słomy? Po co i dlaczego? Wszak odbierane są odpady bio, trzeba je tylko spakować do worów.

U mnie to było 8 worków z 11 rozplenic Worki odbierane są raz na miesiąc, trzeba to mieć gdzie trzymać. Plus tej słomy z miskantów w ogóle nie planowałam pakować, bo trzebaby ją ciąć. Leży u mnie pod żywopłotem sąsiada i robi za ogranicznik chwastów. Kiedyś się rozłoży.

Spalenie tego to najszybsze i najprostsze wyjście, tyle że nie bardzo ekologiczne. Jeszcze gorsze są gałęzie i pniaki, żeby to poworkować to nie wiem jak drobno trzebaby ciąć (i czym) Na szczęście nie mam tego problemu (jeszcze). ale sąsiad jara praktycznie co weekend...

No ja wiem, ze to robota jest . Mam kilkadziesiąt rozplenic i miskantów. Nie tnę, tylko łamię i zwijam. Czasem do jednego wora wejdą tylko dwie rośliny. Robota z tym najgorsza z całego procesu wycinki. Trzeba czekać na odbiór, wiadomo. Ale palić, bo to najłatwiejsze rozwiązanie? No nie rozumiem tego. Szczególnie na forum, gdzie znaczna część użytkowników i użytkowniczek to przeciwnicy chemii w ogrodzie…
Przepraszam za ten wpis, ale od dawna ten temat mnie męczy…

Nie masz co przepraszać, masz rację. U mnie też kilkadziesiąt w tej chwili 4letnich miskantów i rozplenic, i cięcie to nie jest miłe zajęcie (ale nożyce akumulatorowe do żywopłotu dają radę i dużo szybciej nam to poszło odkąd je mamy w porównaniu do ocięcia ręcznego i odcisków od tego). Zwijanie to nie jest zły pomysł, dziurawienie się worków przy miskantach jest mało miłe. Nadal wiele osób pali tego typu odpady (niestety).

buźki miłego dnia!

Zielsko rosnie



Fasola



Fasolnik



Szparagi



Szalotka I cebula z nasion

O zakazie spalania odpadów bio wiem, ja miałem na myśli zakaz palenia w piecach, bo to jest prawdziwy problem a nie że sobie ktoś raz czy 2 razy w roku spali kupkę słomy czy liści. U mnie w okolicy czasem w zimie nie da się z domu wyjść bo aż gryzie w gardle i nosie taki smród jest. Jak zbierają śmieci segregowane w zimie to mało kto ma żółte worki z plastikami wystawione, a niebieskich z papierem to dosłownie nikt. Wszystko w piec.

Judith napisał(a)

Wytłumaczcie mi jak czterolatkowi: skąd w ogóle pomysł na palenie tej słomy? Po co i dlaczego? Wszak odbierane są odpady bio, trzeba je tylko spakować do worów.

Ja spaliłem mozę 20%, 80 % poszło do worków, było tego tak dużo ze się przed posesją nie mieściło i oczywiście nie te małe worki które dostajemy bo by się w życiu nie zmieściło tylko takie ogromne grube 300l wory na gruz. Spaliłem to czego nie zdążyłem wyciąć przed odbiorem worków żeby kolejny miesiąc nie leżały.