Przed świętami powstała konstrukcja długa na ok 8m do przechowywania drewna, ale nie tylko, ma stanowić przesłonę do tego, czego nie toleruję w ogrodzie, czyli składów mężatego. Tym razem nie ja ją tworzę, a dwaj panowie, którzy mi budowali trasę wuzet i ścinali drzewa, ale za to zamawiałam drewno, wkręty, lakierobejcę, metalowe podpory itp, więc poza rodzinnymi działaniami również ogrodowe się odbywały. A wczoraj machałam drugi raz pędzlem i lakierobejcą, aby zabezpieczyć drewno przed położeniem daszku z blachodachówki. Teraz czekam na zamówiony wymiar, pewno już w styczniu dojdzie. Natomiast deskami będę obijać sama w sprzyjających warunkach ekonomicznych i pogodowych, bo to jest już prosta i łatwa praca
Za to dzisiaj celebruje Dzień Lenia (nie mylić ze świstakiem

) bez obciążenia a więc z przyjemnością, zasłużyłam sobie, a co!