Dziękuję Sylwia i Grażynko

Wczoraj wyszłam po 2 tyg wreszcie do ogrodu na trochę, osłabionam i zlana potem od niewielkiej pracy, ale pacjent będzie żył

i to najważniejsze, wychodzi na to, że miałam jakąś odmianę modnej ostatnio choroby, także jestem na topie

.
Już sobie odpuściłam różne rzeczy w ogrodzie, no trudno, plany były większe niż możliwości wykonania, przymiarka do niewielkiego ogródka warzywnego z wzniesionymi grządkami pozostała w rozkopaniu i czeka. chciałoby się powiedzieć jak zwykle, a przecież wieszcz mówił "mierz siły na zamiary" ...
hmmm w moim wypadku mierz zamiary proporcjonalnie do możliwości

czyli podrywam autorytet wieszcza? Czy to uchodzi?
A tu kilka ujęć z mojego miejsca do posiedzenia, miedzy ogródkiem ziołowym - szachownicą a budynkiem ze starą zwykła postkomunistyczną ławką z ośrodka wypoczynkowego dla rolników z Krynicy Morskiej

(taką ma bogatą historię i niejedno mogłaby opowiedzieć, gdyby miała narząd gębowy, wymieniłam deski i pomalowałam) No tak, właśnie doszło do mnie, ze lubię starym przedmiotom nadawać nowe oblicze, to coś w stylu "Lenin wiecznie żywy" w odniesieniu do post... hi, hi
w jakiś letni wieczór, dostrzegam jeszcze poziomki:
A to zdjęcie z dzisiaj po sążnistym deszczu (dostałam w prezencie taki wielki dzban wygląda jak omszony, na razie włożyłam tam różę niespodziankę, widoczna pułapka na nornice i krety jak u Judith):