Magaro szukam gdzie mogę tego optymizmu, bo ja działam na baterie słoneczne i już mam niski poziom baterii...

Zimą szczeniak uszkodził mi gałązkę klonu palmowego, ale widzę że przeżył zimowanie (i pies i klon ), są maleńkie pączki, to co widać z góry się po prostu dało wykruszyć. Teraż pytanie, czy nie powinnam przyciąć tej gałązki poniżej uszkodzenia?

Jak wrócę z pracy to może pokażę jeszcze to miejsce po wykruszeniu.

Mojego klina atropurpurea nieopatrznie przycielam ok 10 cm od ziemi. Wypuścił piękne pędy i ma ok 70 cm w ciągu 2 lat.
Na razie nic nie przycinaj niech wypuści liście i zasmarujngo maścią ogrodnicza lub białą farbą emulsyjna.
Wierzbę sprawdzę ale chyba nie. Ona rośnie bez problemu u nas

A do farby emulsyjnej koniecznie dodaj któryć środek przeciwgrzybiczny.

Dobrze, zrobię jak mówicie, dziękuję.

Twój ogrodeczek jest przeuroczy , kolorowy i widać w nim to serce które wkładasz będę zaglądać i się inspirować

Narsilia napisał(a)

Twój ogrodeczek jest przeuroczy , kolorowy i widać w nim to serce które wkładasz będę zaglądać i się inspirować

Dziękuję i zapraszam , u innych pewnie więcej inspiracji, ale czasem można się zachwycić nawet drobną rzeczą.

Nie przejmuj się, że tak klonka oskalpował. Może to nawet spowoduje, że się ładnie rozkrzewi.
Kilka lat temu wparowała mi do ogrodu klempa (samica łosia) i niemal oddarła jedną z głównych gałęzi śliwy Pisardii. Drzewko było już dosyć grube, kilkuletnie. Najpierw próbowałam „dokleić” tę gałąź bandażując. Nic to nie dało. Gałąź uschła, ale śliwa pięknie sobie poradziła.

O rany, gruba zwierzyna do ciebie przychodzi, szok!
Trzęsę się nad klonem, bo wiem, że kapryśny a tu jeszcze psiak psoci... Ucieszyłam się że przeżył zimę, bo to maleństwo jeszcze. Po pracy zanim dotarłam do domu już zaczęło padać, może jutro lub w sobotę będę mogła posmarować klona i w końcu opryskać te cisy...