Sylwia, dzięki za wskazówki i słowa otuchy. Przydają się bardzo, bo ja jestem z tych, którzy ciągle widzą co jeszcze nie jest zrobione, zamiast cieszyć się tym ile już udało się zrobić.
Dla mnie najfajniejszy jest sam etap tworzenia, bo to wtedy gonimy króliczka. Jak się go dogoni zostaje tylko konserwacja i doglądanie. Pewnie, że efekty bardzo cieszą i dają mega satysfakcję, ale to już zupełnie inne emocje