Ja dopiero miałam taką ściółkę pod Pissardi. Emuś się śmiał że jak po procesji.
U mnie też są straty mrozowe. Grujecznik, klon palmowy, cersis, Magnolia Elizabeth, winobluszcz, drobne byliny.
Ojej, przykro. Musialo solidnie przymrozic skoro tak pościnało. U mnie nic, chociaz lodzik na misie byl.
Kasia, dobrze kombinujesz, podwaz troche widlami, ziemia sie osypie. Magnolki mam mocno wysciolkowane kora, one maja plytko korzenie. Nie ma taiego ryzyka przemarzniecia, a ja nic nie okrywam. Magnolka sadzona za gleboko moze nie miec kwiatow ale rosnac.
Chyba jednak nie do konca farciara, nocke wczesniej musial byc z wiatrem lizniety klon Shirasavanum, koncowki galazek i lisci smetnie zwisaja. Ale sie podniesie. I tylko on, reszta nie jest ruszona. Za to 5 klonow jest tak zaatakowanych przez mszyce, ze chyba musze oprysk chemia zrobic. Płyn do naczyn sobie nie poradzil.
Wczoraj w ogrodzie zauwazylam chodzacego jeza. Ma miseczki z woda, dostal tez troche surowego mieska i dzdzownic, bo wygladal na zaglodzonego lekko, kleszczy nie mial, igły twarde bez objawow muszycy i zadnych ran. Oczka błyszczace, nosek lekko wilgotny. Na poczatu zwinal sie w kulke, potem niuchacz zaczal dzialac, 3 razy krążyl, odchodzil, przychodzil az dopadl do michy. Oczywiscie nie przeszkadzalam i ogladalam z okna. Kiedy upewnil sie, ze poszlismy to zjadl. I zadnego zdjecia nie zrobilam taka bylam zafascynowana. Tv nie jest potrzebny
Dzis rowniez wystawie pomocna miche. Niech sie kolczasty pozywi, dojdzie do siebie i zalozy u mnie rodzinke.