Witam Was, już wróciłam, zdjęć narobiłam ja sama 4.400 a reszta mojej ekipy po 770 i 1000 czyli okragła sumka się zebrała.
Kupiłam dwie roślinki, sekatory, rękawiczki, antyczne narzędzie do usuwania chwastów z trawnika, uchwyty do narzedzi do nowego garażu, gazety, książkę o ogrodach rodzinnych (modne to jest bardzo), kapelusz (na zdj), drewniane kołeczki i uklepywaczki do siewu rozsady, kubki CHFS z Różanecznikiem, no i nie pamiętam, co jeszcze. Aha wspaniałe mydło pomarańczowe, taki żel specjalnie dla ogrodników z ....uwaga... peelingiem i olejkiem. Jak się umuje to gładkie jak nie wiem co.

Było emocjonująco i inspirująco i bardzo męcząco, bo z wywieszonym "jęzorkiem" musiałam biegać żeby nadążyć ze wszystkim.
I to trzeba zrobić i to, brakowało czasu. Zakupy tak sobie, ale potem nadrobiliśmy nieco, tylko, że zapakować należycie już nie było jak, bo lotnisko nam zostało. Na szczęście nic się nie złamało.
Cały dzień wgrywałam zdjęcia z niemałymi perypetiami, Michała jeszcze nie "weszły" a tam mam nas przed wejściem

Połowa wycieczki była ode mnie hi,hi

PIMMS na CHFShow zaliczony oczywiście.
Po wycieczce była u nas Gabi 3003 Ogrodowiska.