przepraszam, że wtrącę co nie co...niektóre zarodniki grzybowe, które powodują choroby w uprawach polowych w pszenicy, jęczmieniu, rzepaku itd, można mnożyć, gdyby nie chemiczne opryski pozostają w ziarnach zbóż, w nasionach rzepaku i są dla nas ludzi jeszcze bardziej groźne niż samo stosowanie chemii w tych uprawach.
Ewo, na głupotę wielu rolników niestety nie można nic poradzić. W Polsce wciąż brakuje restrykcyjnych przepisów co do warunków stosowania chemii i tak mamy sytuację, gdy opryski, które powinny być wykonane po oblocie pszczół (wieczorem) są wykonywane w pełnym słońcu w środku dnia, gdy pszczoły w najlepsze chodzą akurat na pożytku. Nie ma szkoleń i wielu, zwłaszcza indywidualnych rolników robi to na "pałę". Skutek tego taki, że ich uprawy "nie chwycił" taki oprysk i marudzą, że środek zły, a pszczoły okolicznych pasiek strute.
Ot co. Więcej się już na ten temat nie wypowiem, bo zawsze się wkurzam... mogę tylko dodać, że zawsze informuję od a do z klientów jak mają stosować chemię, bo ulotek i tak w większości nie czytają. Pozostaje mi mieć nadzieję, że większość stosuje się do moich rad. A, nadmienię jeszcze, że sama nie posiadam koncesji na sprzedaż środków i ich nie sprzedaję, ale zawsze doradzę jak ktoś się zwróci do mnie z pytaniem, klienci często przywożą fragmenty porażonych roślin i problem staramy się rozwiązać.
____________________
Marta /Finka/
Zielony Punkt - ogród Finki