Dzisiaj wstyd się przyznać, ale w ogrodzie nie tylko bukszpanowym robiła porządki po wichurze - Asia

Pograbiła liście, wyłowiła ze stawu, poucinała miskanty na froncie, bo nie chciałam ich zostawić na zimę. U mnie nie zdaje to egzaminu, bo leży potem w wodzie ten największy "Gracillimus".
A ja latałam "całym światem", nawet w kuriera się zabawiłam i zawiozłam Hani szpadelek do kantów