Marta trzeźwo myśli
O męża nie pytam, bo jeszcze przeczyta

badara napisał(a)



Nowy nick...
...Ja 14 lat w domu "nic nie robię"powinnam się już chyba stoczyć))

Skąd ja to znam ! i jak sobie radzisz ? tzn pod wzlędem nie stoczenia sie

Po prostu .Miłość do dzieci uskrzydla,nie słucham rad typu,że dzieci sobie pójdą i co Ci zostanie ,wiecie co mam na myśli ,takiego biadolenia o życiu pełną gębą i od czasu do czasu (rzadko),biorę lampkę ,lub kieliszek i się delektuję)))
Przynajmniej jak ja znam własny organizm to jedna lampka jest zbawienna i pomoże w chwili słabości ,natomiast kolejna może tylko zepsuć nastrój po pierwszej ,a szkoda nie?
Wiem ,że gdybym częściej spotykała się na imprezach pitnych mogłabym się uzależnić ,wiem bo paliłam papierosy w dużych ilościach nie potrafiłam ograniczać się do 5 ,czy dwóch tylko do "dna"paczki.Rzuciłam kochana ,rzuciłam!
Także cała moc tkwi w miłości do synów
Pozdrawiam

gardenarium napisał(a)

Marta trzeźwo myśli
O męża nie pytam, bo jeszcze przeczyta

A potrafi))

Marto,myślalam,że tylko ja tak mam,tzn czasem kieliszeczek i do ogrodu,moje dzieci wyfruneły,m.pracuje,sąsiadów nie mamy,ale się przyzwyczaiłam i nie stoczyłam sie i nie stoczę ,czego i Tobie zyczę ,najtrudniejsza jest do przetrwania zima,zawsze myślę,ze kolejna to już będzie ponad moje siły.

No właśnie jak napisałaś ,ogród jest miejscem,które rekompensuje nam nasze uczucia,odczucia ,nastroje - ja jeszcze sobie podśpiewuję
Cieszę się,że nie jest gorzej bo jednak mają gorzej nieporównywalnie.
Badara może kolejna zima będzie inna ,ciekawsza,może nawet przez te wirtualne znajomości będzie zimą zwiększonego ruchu "gości"...?))Ja wolę ,życie w realu ,spotykanie "ciał"nie Ników na ekranie słów,ale co zrobić życie coraz bardziej oddala ludzkie ,spontaniczne kontakty i pozawala na minimum.Może ktoś zacznie budować coś koło Twojej samotni ???Fajna sąsiadka?
Nie wiem gdzie mieszkasz muszę sobie pogrzebać w tym temacie)))
W najgorszym wypadku ,zaczepisz mnie i będziemy obie sączyć więcej lampeczek ,gapiąc się w monitor i też przeżyjemy - tylko dasz cynk )))

A jeden kieliszek czystej czy lampeczka koniaku to lekarstwoZnałam babcię lat 82 do końca życia piła codziennie kieliszeczek bimberku .Piszę babcia bo ja miałam wtedy z 13,14 lat ,dla mnie to była "babcia"

Mieszkałam kiedyś w bloku i mieszkam obecnie pod miastem i co do sąsiadów to bliżsi są ci z pod miasta ,mimo ze każdy mieszka w osobnym domu i ma oddzielna działkę to z rana dosłownie o 8ej znajdzie się zawsze jakaś dobra duszyczka żeby wpaśc albo zaprosić do siebie na poranna kawe czy herbatę tylko w dres człowiek wskoczy i już sasiedzi w blokach są jakby zimni każdy zamyka za sobą drzwi i spotykaja sie na ławeczkach tak tylko poplotkowac ,zdecydowanie wolę sąsiadować na tzw. WSI ostatnio zbierałam z ulicy duże kamienie do ogródka (kopia pod kanalizajcę więc są takowe z wykopalisk ) sąsiad zapytał czy chcęte najwieksze kamienieto mi przeniesie ale nie śmiałam go prosić bo chyba by ich nie udźwignął hah chyba że miał by wózek albo taczkę więc poprosiłam o takie średnie i przenieslismy razem , a te duże pomyslałam przyjade z taczką i przewiozę kiedy indziej i wiecie co????
wychodze rano do pracy a przy furtce leżą u mnie na działce te wilkie głazy widocznie wiedział że miałam ochote na te naj większe haha chyba w nocy je podrzucił ,takich cudownych mam SĄSIADÓW ! i dzięki Bogu

Gratuluję sąsiedztwa!

Zazdroszcze Wam fajnych sasiadow.
Ja nie mam takiego szczescia tu gdzie mieszkam sasiadow nawet nie znam.
Bardzo mi smutno z tego powodu.
No ale juz tak jest nic na to nie poradze

jagoda99 napisał(a)

Zazdroszcze Wam fajnych sasiadow.
Ja nie mam takiego szczescia tu gdzie mieszkam sasiadow nawet nie znam.
Bardzo mi smutno z tego powodu.
No ale juz tak jest nic na to nie poradze

trzeba wziąć jakąś flaszeczkę i pójść się zapoznać