Dzięki Haniu i Bogdziu za poezję miłą
Ile będziemy pisać- to wszystko za mało.
Dobrze że ogród Ani blisko naszej chałupy
Może się kiedyś znów zbierzem do kupy ?

W jedną stronę tylko 65 km pokazało
To jest przecież bardzo mało.
Może by tak flaszkę dać do bagażnika
I z Krysią do Ani i Kazika pomykać ?

Tylko skąd trzeźwego szofera wytrzasnąć
By dostarczył z powrotem i nie zasnął ?
Aniu - nie boj - o PISIE wcale nie gadamy
Zjemy zaległą kiełbasę i szybko wracamy.

zbigniew_gazda napisał(a)

Dzięki Haniu i Bogdziu za poezję miłą
Ile będziemy pisać- to wszystko za mało.
Dobrze że ogród Ani blisko naszej chałupy
Może się kiedyś znów zbierzem do kupy ?

W jedną stronę tylko 65 km pokazało
To jest przecież bardzo mało.
Może by tak flaszkę dać do bagażnika
I z Krysią do Ani i Kazika pomykać ?

Tylko skąd trzeźwego szofera wytrzasnąć
By dostarczył z powrotem i nie zasnął ?
Aniu - nie boj - o PISIE wcale nie gadamy
Zjemy zaległą kiełbasę i szybko wracamy.


Supr wiesz

wiem że własciwie juz wszystko zostało pokazane ...ale to z oficjalnej częsci.
ja mam wisienke na torcie .....

CZĘŚĆ II------ WIECZOREM

CZĘŚĆ III-------------PORANEK

no i ja jak zwykle na szarym końcu dziękuje Ani za wspaniały weekend .długo będę wspominać wspaniałe Podkarpacie . bo musicie wiedzieć ( ci co nie byli ) że spotkanie przerodziło się w niedzielę ,w wspaniałą wycieczkę do arboretum w Bolestraszycach i do ogrodu Średniowiecznego Marka .

Marek zaś okazał się nie tylko zapalonym ogrodnikiem , ale też świetnym przewodnikiem po pięknym Przemyślu....... mieliśmy też dzięki niemu prywatne zwiedzanie muzeum katedralnego ......nikt lepiej by tego nie zaplanował , żadne biuro podróży.


w kancikach zdystansował nawet Danusie - robi je od linijki








Ania oczywiście wdrapała się tam gdzie nikomu sie nie chciało










Marka skarpy stanowią nie lada wyzwanie do obsadzenia a co dopiero do plewienia











druga część to wierna kopia średniowiecznego ogrodu ziołowego - przykład pomysłowości i znajomości tematu właściciela





rosną tam piękne róże , pozbawione zapachu przez nasze nosy

Jak to trafnie ujęłaś - dziękuję

Ale cudne te Wasze wiersze!

Oj żałuję, że mnie tam nie było, ale trzeba było wracać. Ledwo zdążyliśmy dojechać na czas do Wieliczki.

a wiesz że ja byłam w 3 godż w domu ...ale to wieczorem , późnym. dojechałam na 22 i jeszcze pod eskortą Ukraińców aż do KRK> . miałam trochę pietra , ale drzwi zablokowałam i nie zatrzymywałam się w ogóle

Dzięki Alinko za relację. Gratulacje Marku za ogród , Irenko - szkoda że mnie tam nie było. Faktycznie mało się mówi o sobotnim wieczorze.