Strasznie pracowita jesteś jak już przed pracą w ogrodzie byłaś.Kiedys u Ciebie czytałam ze nie tniesz berberysów. Coś się zmieniło? Takie duże miały swój urok i ptaszki miały schronienie.A kaloszki nieodmiennie zachwycające.

tamtych nie tnę to dom ptaszków przecież, ale na pierwszym kwiatonie, gdzie różne jałowce są, nasiał się berberys i tak sobie rósł, aż zaczął dominować i brązowiały im igły; tego właśnie cięłam na maksa, próbując tworzyć jakiś kształt, bo usunąć już się go stamtąd na stałe nie da;

przy pergoli mam tez 3 berberysy i te też tnę i oczywiście te pod tujami naprzeciw domu
wyspa berberysowa nie ruszona, a w kaloszkach wybieram się w gości do Wieloszki i cieszę się, że i tobie do gustu przypadły

Irenko, jakie śliczne te gumiaczki!! Muszę sobie takie sprawić. Gdzie można takie ślicznotki kupić?

to prezent od córci a pochodzą z Dublina

przefajne

Irenko o 6 rano już cięłaś berberysy, no wielkiii szacun. Latem to rozumiem, ale teraz to jakoś tak ziii i brrr...

I tak to gumiaczki z Dublina stały się przebojem wiosennym w Miłkowie

justi napisał(a)

Irenko o 6 rano już cięłaś berberysy, no wielkiii szacun. Latem to rozumiem, ale teraz to jakoś tak ziii i brrr...

ciepło byłam ubrana i trochę powietrza chciałam złapać, ale barchanków nie założyłam i po 1.5h uciekałam

an_tre napisał(a)

I tak to gumiaczki z Dublina stały się przebojem wiosennym w Miłkowie

wpasowały się w krajobraz i tegoroczne plany