GABRIELO, z pewnością ogródki wśród domów mają lepszą ochronę przed zimowymi wiatrami, ale i tutaj też wymarza to i owo, podczas gdy na otwartych przestrzeniach niektóre rośliny zachowują się lepiej niż przy domu. Ciekawe zjawisko.
MAJKEL, już wszystko się ładnie zieleni, bardzo lubię tę wiosenną zieloną mgiełkę, która zasnuwa nasze otoczenie. Robi się tak romantycznie
BASIU, twoje żuraweczki z pewnością się odrodzą, już pewnie teraz mają maciupeńkie rozetki, jak się im lepiej przyjrzysz. A co do dzielenia, to chyba rzeczywiście lepiej je dzielić wiosną niż jesienią. Zdążą się dobrze ukorzenić, zadomowić i skutecznie przetrwają zimę.
IRENKO, cieszę się, że podchwyciłaś azaliowy pomysł i mam nadzieję, że te piękne krzewy zagoszczą także u ciebie.
ANIU.DS, tak sobie pomyślałam, że od razu zauważysz powojniczki w moim koszyku. Wszak to jest klasyczne towarzystwo dla róż
ANIU (z Warszawy) dziękuję w imieniu ścieżki, bo to moje oczko w głowie

A w jakiej okolicy mieszkasz, jeśli wolno spytać?
MONTEVERDE, ja specjalnie chodzę z małym koszyczkiem, żeby dużo nie kupować. Myślę sobie, że kupię tylko tyle, ile się zmieści. A prawdą jest, że jak człowiek zechce, to upchnie dwa razy tyle, niż sobie wcześniej wyobrażał
DANUSZA, miło mi to słyszeć i od razu mam dobry humor na cały dzień

Dziękuję za kwiatuszek z motylkiem.
MARZENKO, dzięki, że wpadasz. Łączy nas wszakże stolik i foteliki
BOGUSIU, nie wypadły, nie wypadły. Z pewnością żuraweczki ci się wkrótce odrodzą z malutkich rozetek. Jeszcze kilka dni i się o tym przekonasz.
A tutaj, z lewej, szpalerek moich żurawek. POsadziłam je kontrastowo: raz ciemna, raz jasna. Na prawej fotce natomiast szpalerek liliowców rosnący po drugiej stronie ścieżki. Na pierwszym planie kwitnąca miodunka i przycięta trawka.