dziś w ogrodzie ujrzałam pierwszego zołtego maleńkiego krokusa -

co za radość
czy aby nie za szybko...
posprzątałam dzisiaj długą rabatę - jak ja nie lubię ręcznie wyciągać liści brzozy brrrr
zaczęłam sprzątać zakątek ale ciężko mi to juz szło
oczywiście zaplanowałam kilka przesadzeń i chyba zrobię to w piątek a co tam - ogród działa na mnie jak terapia

więcej radości i głowa nie boli
kret zrobił sporo szkód ale na szczęście ominął młode lawendy i żurawki -- i wciąż drań kopie ale teraz chłopcy są już po dwie godziny w ogrodzie i liczę ze zadziałają lepiej niż nie jeden straszak