Odchorowałam spacer z Kropką, bolesny to był wieczór, ale dziś już ok. Nie martwcie się

To był modelowy upadek do tyłu, jak na skórce od banana z walnięciem tyłem głowy w lód...całe szczęście, miękki kaptur na głowie mnie uratował chyba

Mroczki mi latały przed oczami

dłuższy czas.
Przy tej okazji stwierdziłam, że kijki porzucam do wiosny, nie umiem chodzić po oblodzonym terenie