Celina
15:23, 22 lut 2012
Dołączył: 21 lut 2012
Posty: 4816
Dzień dobry
Bardzo długo to trwało. Czytałam ,oglądałam, oglądałam, czytałam. Ciągle brakowało odwagi.
Już, już miałam napisać i...bach! jeszcze piękniejsze zdjęcia.
Przy tych pięknych domach i bajkowych ogrodach, czym mam się pochwalić? czym zaskoczyć? Mój skrawek ziemi to zwykły ogródek działkowy. Na szarym przydymionym Śląsku. Znowu podziwiałam z zachwytem i... w końcu jestem
Moje szaleństwo ogrodowe zaczęło się trochę nietypowo.
Ale skoro już tutaj jestem, to opowiem od początku.
Pamiętam, że moi Rodzice"od zawsze"mieli działkę. Uprawiali marchew, pietruszkę i całą dającą się wykorzystać zieleninę. Ratowali w ten sposób budżet rodzinny. Chociaż myślę ,że też lubili to robić. Poza tym przywędrowali na Śląsk z okolic sandomierskich i jakiś sentyment do pracy "w ziemi"im pozostał. Jako dziecko musiałam w tych pracach im pomagać. Jak ja tego nie znosiłam!!!
Czas mijał. Zaczęłam żyć własnym życiem. Wyszłam za mąż.Zostałam szczęśliwą matką "trzech Budrysów".
A potem odeszła Mama., po 7 latach Tato.
Wrócił temat działki. Sprzedać! To przyszło od razu. Natychmiast sprzedać! Ale żeby to zrobić trzeba tam pójść. Jak ja się przed tym broniłam! Po 2 latach otworzyłam furtkę i.....zostałam
Rozejrzałam się, nie zostało prawie nic. Rozpadająca się, z zawalonym dachem altanka, trawa sięgająca pasa, i morze chwastów.
A przy resztkach płotu ona...Pnąca róża - zakwitła! purpurowo. Jak ona walczyła! Pozostawiona sama sobie, nie podlewana,opuszczona. Dawała radę! Pomyślałam sobie,skoro ona mogła to ja też sobie poradzę. Popatrzyłam dookoła. Wszędzie była Mama. Pochylona nad grządkami.
I...zostałam po raz drugi.
Teraz sobie myślę, że jest ze mnie dumna i wybaczyła mi, że nie mam "zieleniny"
Siedzi tam sobie w "anielskim ogrodzie" , patrzy i się śmieje , bo błędy jakie robiłam i robię są dla wprawnego ogrodnika , koszmarne.I jest szczęśliwa, bo zawalczyłam i nie oddałam Jej poletka.
Gdy przycinam róże, sadzę kolejne lilie "gadam" z Mamą, bo czuję że jest blisko mnie, na tym właśnie skrawku ziemi.
Mam nadzieję że dotrwaliście do końca mojej historii.
Jeżeli pozwolicie zostać mi z Wami, pokażę jak walczyłam i co się z tego "wykluło"
Pozdrawiam Celina
Bardzo długo to trwało. Czytałam ,oglądałam, oglądałam, czytałam. Ciągle brakowało odwagi.
Już, już miałam napisać i...bach! jeszcze piękniejsze zdjęcia.
Przy tych pięknych domach i bajkowych ogrodach, czym mam się pochwalić? czym zaskoczyć? Mój skrawek ziemi to zwykły ogródek działkowy. Na szarym przydymionym Śląsku. Znowu podziwiałam z zachwytem i... w końcu jestem
Moje szaleństwo ogrodowe zaczęło się trochę nietypowo.
Ale skoro już tutaj jestem, to opowiem od początku.
Pamiętam, że moi Rodzice"od zawsze"mieli działkę. Uprawiali marchew, pietruszkę i całą dającą się wykorzystać zieleninę. Ratowali w ten sposób budżet rodzinny. Chociaż myślę ,że też lubili to robić. Poza tym przywędrowali na Śląsk z okolic sandomierskich i jakiś sentyment do pracy "w ziemi"im pozostał. Jako dziecko musiałam w tych pracach im pomagać. Jak ja tego nie znosiłam!!!
Czas mijał. Zaczęłam żyć własnym życiem. Wyszłam za mąż.Zostałam szczęśliwą matką "trzech Budrysów".
A potem odeszła Mama., po 7 latach Tato.
Wrócił temat działki. Sprzedać! To przyszło od razu. Natychmiast sprzedać! Ale żeby to zrobić trzeba tam pójść. Jak ja się przed tym broniłam! Po 2 latach otworzyłam furtkę i.....zostałam
Rozejrzałam się, nie zostało prawie nic. Rozpadająca się, z zawalonym dachem altanka, trawa sięgająca pasa, i morze chwastów.
A przy resztkach płotu ona...Pnąca róża - zakwitła! purpurowo. Jak ona walczyła! Pozostawiona sama sobie, nie podlewana,opuszczona. Dawała radę! Pomyślałam sobie,skoro ona mogła to ja też sobie poradzę. Popatrzyłam dookoła. Wszędzie była Mama. Pochylona nad grządkami.
I...zostałam po raz drugi.
Teraz sobie myślę, że jest ze mnie dumna i wybaczyła mi, że nie mam "zieleniny"
Siedzi tam sobie w "anielskim ogrodzie" , patrzy i się śmieje , bo błędy jakie robiłam i robię są dla wprawnego ogrodnika , koszmarne.I jest szczęśliwa, bo zawalczyłam i nie oddałam Jej poletka.
Gdy przycinam róże, sadzę kolejne lilie "gadam" z Mamą, bo czuję że jest blisko mnie, na tym właśnie skrawku ziemi.
Mam nadzieję że dotrwaliście do końca mojej historii.
Jeżeli pozwolicie zostać mi z Wami, pokażę jak walczyłam i co się z tego "wykluło"
Pozdrawiam Celina
____________________
Celina - Moje poletko
Celina - Moje poletko