Iza a miałam Ci napisać że już , miałaś nosa.
Tak spokój w tym ogrodzie tworzy kompozycja w otwartej przestrzeni i ciepłych kolorach.
Ten rdest przywiozłam jak razem byłyśmy i to jest Persicaria Firetail.
Kompostownik teraz to jest radość i zaczynam urządzać teraz przechowalnię/rozmnażalnię
ten kolor persikarii taki jasno czerwony chyba jest fajniejszy ta ma taki buraczkowy kolor smutny i liście ciemno zielone
Irenko taką sadzarkę można kupić w Anglii Danusia mi tak powiedziała więc pojechałam i przywiozłam
Już próbowałam, początkowo mi się nie spodobała, pisałam bo Renia się pytała
ja to źle wbijałam i moja glina mi się blokowała w tej obręczy
trzeba lekko pod kątem wbijać i nic nie wygrzebywać ziemi, bo jak kolejny raz wbijesz to nowa wypycha tą starą i wylatują takie walce ziemi
zrobię fotki pokażę - już ją lubię
Żeleźniaki mają wystawę południowo-zachodnią pod ścianą domu cieplutki mają - pierwsze kwitnienie zaliczone, nie wiem jak z odmładzaniem
widoczek z lipca tęsknimy już ?
nie nie tęsknimy przecież sadzimy cebule jakie to piękne
A proszę bardzo teraz już wiem kto robi oglądalność
Masz rację na takie style potrzebne są przestrzenie ale czasem można coś podpatrzeć - ja dostrzegłam wielkie byliny - jakoś wcześniej ich nie widziałam i gustowałam w małych - wiesz bratki, stokrotki
Masz taki kolor firletki ??????? a nasionka zebrałaś ? ja szukałam jej po szkółkach i nie znalazłam.
Cieszę się że kosmos żyje - jesteś Wielka oby nasiona dobre były. Mój wysiany później normalnie ma maleńki kwiatek i chyba o nasionach mowy nie ma - ale spoko bank jest poradzimy.
A wiesz że ta szałwia omszona kwitnie nadal i żadnych nasion dobrych nie widzę
są 2 wyjścia
łatwe - wykopać, pociachać i ciach na kompost
ciut trudniejsze
wykopać, przełożyć do donicy, oberwać te wielkie liście zostawić serce i kilka maleńkich listków i wstawić do jasnego miejsca, podlewać, ma rosnąć i są listki młode ponoć stale - tak to gdzieś widziałam
Ja czuję się dobrze w każdym ogrodzie gdzie jest klimat, klimat dobry ogrodu, nastrój, jakaś magia - może być babciny maciupi ogródek i jest cudnie a wypasiony ogród może mnie nie powalić choć piękny.
Ten ogród nie miał, pokoi, właśnie nie było krzewów, drzewa w tle, na skraju stare , stara magnolia, czereśnia - coś podjadaliśmy -
ale miał dla mnie magię, był miękki lekki w roślinach i kolorach - za starym domem był lekko liliowy, przy nowym domu żółtawy - co do ogólnych plam,
patrzyło się na całość i wydawało się, że się widzi wszystko, a jednak jak szło się w ścieżki to co kawałek coś się odkrywało, ścieżki były wąskie bo rośliny się wykładały na ścieżki miało się ochotę włazić głębiej, zaciekawiało.
Oczywiście ogród jest inny niż te angielskie i pewnie są ogrody Pieta ciekawiej zaaranżowane - nawet na pewno - a tam wydawało mi się, że sporo się testuje - no w końcu gdzie
i to jest też niesamowite, że testuje u siebie i poszukuje stale.
Zresztą to co Piet Oudolf poszukuje jest nam chyba najbliższe. Szuka roślin zielnych atrakcyjnych cały czas czy kwitną czy nie. Dzieli nas tylko różnica klimatu ale to inna sprawa.
A wracając do początku pytania
właśnie jak usiadłam na tej ławce na końcu to tak sobie pomyślałam gdzie krzaki, gdzie róże, róże ! zaraz pomyślałam o dzikich różach
a za chwilkę myślę, trochę skromności jestem gościem
tu jest konsekwencja doboru gatunków i tego trzeba się uczyć.
Teraz już wiem ile pytań można by było zadać tam na miejscu - ale to trzeba przetrawić temat żeby złapać pewnie myśli.
Ciekawa jestem czy jeszcze inne myśli mieli moi współtowarzysze wyprawy.