Ogrodniczkowanie na luzie chyba tak naprawdę nie istnieje.
Tak się wymądrzam .
Nawet najbardziej wyluzowany ogrodnik jak w kwietniu nie posieje czy nie posadzi to stresuje się bo przecież w lipcu to już nie to samo.
Ale my tu o innym stresie. Ja Cię rozumię jak się pracuje i czeka na ten jeden w miesiącu week i organizuje wszystko by się ogrodowo spełnić a tu albo nagły wyjazd albo właśnie długo oczekiwane deszcze....no i ogród zarasta.
A jak się stale coś robi w ogrodzie to inne sprawy przeciekają. I jak się tak robi to czasem sobie myślę że to bez sensu bo za miesiąc, dwa i tak nic z tego.
Jest jeszcze coś co mnie irytuje im więcej pracuję w ogrodzie widzę więcej i wydaje mi się, że można więcej robić a nawet trzeba.
Ale jest też jeszcze coś innego - jak się sporo zrobi to się widzi zimą że jest jakaś przestrzeń lepiej zorganizowana/zaprojektowana - i to cieszy i tam mniej się pracuje.
No wszystko wymaga równowagi. Bo równowaga w przyrodzie i życiu jest najważniejsza ...no prawie.
Trzymajmy się zatem tezy że ogrodnictwo musi być wyluzowane wszak wszyscy wyznają że ogród przynosi ukojenie dla starganych nerwów
Odnośnie takich wycieczek - to oczywiście sa biura - jak będziesz zainteresowana to Ci powiem a Danusia na pewno też.
To dla wyluzowania
największy wyluzowany luzak - jak teraz nie zdąży to ma czas to świąt
Kasiu to niezwykle miłe co piszesz - a jak mój ogród jest przepiękny zobaczysz jak zobaczysz W każdym razie mojego na łamach prasy ogrodowej jeszcze nie było
Widziałam styropianowe grzybki - bardzo takie by mi pasowały chyba sobie zrobię jak zdążę.
Na razie w domu zaczynam roznosić to i owo
taka choineczka z kory mi się podoba
Jak nadejdzie to ocieplenie, które wszyscy ogrodowiczanie przepowiadają, rozsyp nasionka, wiosną będą siewki. Ale zakwitną dopiero za dwa lata, a moje już w przyszłym. Mikołajków nigdy dość I tych ogrodowych i tych roznoszących prezenty.
Temu Twojemu uroczemu mikołajkowi to podnieś czapę, bo jeszcze nie trafi gdzie powinien.
A to w sobotę muszę rozsiać koniecznie - a takie do kwitnienia tez bym przygarnęła.
Mikołaj jest chyba nawalony takie sprawia wrażenie - co się popatrzę to się śmieję
a to moja siewna porażka - kapusta ozdobna -/original.JPG[/img] jakoś może nie zadbałam - porosły wysokie i je olałam - a teraz jak została taka doniczusia to ściąga wzrok kolorem
Mam dylemat zawsze z kupnem. Jest ich tak sporo różnych teraz odmian i małe i duże i zwisające.
Problem w tym, że ja startuję po bratki ok 8 marca - chcę zawsze mieć na święta już takie rozrośnięte. Te pierwsze u mnie w bardzo małym wyborze.
A mi chodzi o takie - kupowałam je już z przeceny bardzo późno.