Witam serdecznie!
też jestem świeżynką w temacie. Stawiam pierwsze kroczki w ogrodnictwie, chociaż ogródek mam już w sumie piąty sezon. Początkowo miała być tylko trawa i żywopłot, ale im dalej tym bardziej się wkręcam. Nie miałam jeszcze okazji zrobić zbyt wielu błędów. Na pewno Ale wymienię dwa błędy-niebłędy:
- spryskanie trawnika Rundupem - pierwszy sezon po wprowadzeniu sie poświęciłam na robienie porządków. działa malusieńka, w głupim kształcie, od złej strony świata, od miliona lat nie pielęgnowana wcale, do tego po budowie i odziedziczona po dziadkach którzy mieli zwyczaj śmieci, których nie dało się spalić zakopywać w ogrodzie. Kopałam, przesiewałam, dorzucałam ziemi, wałowałam, walczyłam z chwastami itp. w drugim sezonie zasiałam trawnik i rosło mu się dobrze aż w zeszłym roku coś mi się rzuciło na głowę i popryskałam Rundupem święcie wierząc etykiecie, że nie działa na jednoliścienne. Cóż - producent kłamie. albo miałam trawę mutanta - wypaliło praktycznie na zero. Nie napiszę co o sobie wtedy myślałam. ALE: to, że musiałam zakładać trawnik od nowa okazało się plusem tej porażki. Wybrałam inną mieszankę traw niż wcześniej, co zaowocowało dużo ładniejsza darnią w tym sezonie

Więc czasem głupota popłaca, tylko się trzeba narobić
- wszyscy tu piszą o tym, ze kupują rośliny na łapu capu, sadzą gdzie popadnie a potem latają z nimi w te i nazad - ja z kolei jestem strasznie opieszała. Ponieważ nie mam wiedzy a ogród mały, ale paskudnie trudny układowo (zwłaszcza dla kogoś tak niedoświadcznego jak ja) i jeśli chodzi o światło - to planuję. I planuję. I planuję. I planuję.... czytam te mądre książki, fora, oglądam programy, dochodzę do wniosku że strasznie jestem głupia i za mało wiem, żeby cokolwiek wsadzić w ziemię więc planuję dalej. Efekt - piąty sezon leci a ja mam trawę, zbudowane wyniesione rabaty, na których pojęcia nie mam co posadzić bo planuję i planuję, i tylko rosnący wzdłuż ogrodzenia szpaler żywotników, które będę formować, ale pewnie za kolejne pięć lat, bo muszą osiągnąć wielkość odpowiednią. Bycie ogrodniczym ślimakiem tłumacze sobie "mam czas, nie ucieknie, lepiej wolno niż na łapu capu" ale w takim tempie to wsadzę cokolwiek może za 10 lat i nie dożyję do czasu aż to wszystko zacznie wyglądać.
Ciąg dalszy zapewne nastąpi jak już wszystko zrobię jak chcę i okaże się wtedy ile głupot zrobiłam przy tym sowim planowaniu i które rozwiązania, które teraz wydaja mi się genialne, okażą się porażką