Wierzby Hakuro Nishiki to też moje pierwsze nasadzenia - zmowa jakaś czy co?
Bezpośrednio to wertykulacji możesz sypnąć go nawozem i najlepiej podlać, by się od razu rozpuścił.
Innych roślin jeszcze nie nawożę, bo prognozy zmieniają się jak szalone... Teraz mamy kilkanaście stopni i chodzę w rozpiętej, cienkiej kurtce - w weekend w płaszczu zimowym było mi zimno... To co mają robić rośliny? U mnie zresztą busz totalny, więc nawożenie u mnie nie jest jakąś koniecznością Dlatego wstrzymuję się z tym zabiegiem i zacznę to robić dopiero w kwietniu, pewnie po świętach, bo wcześniej raczej się nie wyrobię... Wyjątkiem są tu cebulowe, które dostaną jeść pewnie w ten weekend Podleję je florovitem
Co do Yara Mila - u mnie trawnik po nim był pięknie zielony, karmiłem nim też rośliny, ale z tego co pamiętam on się długo rozpuszczał w rabatach i może nawet wszystkie te składniki poszły w atmosferę? Dlatego wolę lać dolistnie i w grunt nawozy płynne - jest z tym więcej zabawy, bo trzeba biegać z konewkami - jednak wydaje mi się ono bardziej skuteczne Zresztą jak się sypnie nawóz w granulkach to i tak musi się go rozpuścić... I najlepiej szybko, by się nie ulotnił...
Na razie chcę przerzucić moją górę kompostu i rozwieźć ją na moje rabaty nie pokryte korą To dopiero nawóz!
Na temat wierzb tych dwóch gatunków mam takie samo zdanie. Nie warto ich sadzic w ogrodzie. Mój M tak jak Kasi też lubił Hakuro ale do czasu, sam bez proszenia sie z nią rozstał.
Sebek, ja się doczekać już nie mogę, żeby mieć wszędzie busz i nie stosować kory. Tak mnie to denerwuje, bo i tak pielić trzeba. Na pustych rabatach trochę ogranicza chwasty, ale nie na 100%. Marzą mi się rabaty pełne kompostu.
A co do Hakuro, najlepiej żeby zachorowała. U mnie się tak stało po 7 latach. Straszyła wręcz, a ciągle roboty z nią miałam pełno.