Kolorowo i pięknie jak zwykle i naukowo jak nie zwykle stare przysłowie mówi: przyjdzie czas będzie rada i ty wtedy znajdziesz dla siebie właściwą odpowiedź pozdrawiam
Sebastianie tyle mądrości na temat wyborów,nawet pełne "CV",ale wyboru faktycznie musisz dokonać sam.Dziś częściej niż za moich czasów młodzież studiuje na dwóch kierunkach.Jeśli taka opcja za mocno obciąża wystarczy jeden .Nie ma takiego kierunku ,który byłby idealny i trafiony w setkę.
Studiować coś do czego totalnie nie ma się sentymentu to jednak masochizm.Jak się już coś zacznie trzeba nauczyć się wychwytywać dobre strony kierunku.Nie szukać na siłę minusów.
Ja nie studiowałam,mój wybór z rozsądku przyjmowałam z pokorą i na próżno ,czasami i tak bywa.
Spełniłam się jako mama i nie żałuję,nie zastanawiam się czy moi synowie to docenią jak dorosną .
W życiu pamiętaj może przydać się każda wiedza.Nie zapominaj,że oprócz studiów są różne kursy.
Nie martw się o dom i rodzinną miejscowość może trafisz na czynniki ,które będą sprzyjały zmianie otoczenia.
My Polacy nie jesteśmy tak mobilni jak obcokrajowcy,nie lubimy zmian,ale świat i nas zmusza do takich ruchów w życiu.
Pogadaj o tym z jakimś pedagogiem.Za moich czasów nie było takich możliwości teraz jest możliwość porozmawiania z fachowcem do czego masz większe predyspozycje.
Na serio mówię Sebek idź niech ci pomoże ktoś.To nie lada "problem"rzadko kiedy w takim wieku jest się pewnym decyzji.Nawet ludzie nie mają żadnego pomysłu,innym jak wiesz narzucają rodzice swoje wybory...
Proszę posłuchaj mnie idź pogadaj z pedagogiem lub psychologiem ktoś musi współpracować z twoją szkołą .
Sebciu debaty nad ważnymi życiowymi wyborami u Ciebie. Moja sześcioletnia córcia ostatnio stwierdziła, że nie będzie nauczycielem tak jak mama, bo nauczyciel ma mało pieniędzy. Jestem nauczycielem trochę z przypadku jednak kocham to i na dodatek mam szczęście pracować z fantastycznymi ludźmi.
Dzisiaj wyszedłem wcześniej ze szkoły - więc szybko skoczyłem na ryneczek i kupiłem 12 begonii sempreflorens. Oczywiście w pośpiechu obliczyłem, że 6*2=6 - ma się w końcu rozszerzoną matmę, co nie?, ale na szczęście pokombinowałem w domku i mi starczyło Tak czy inaczej rabata znów zmieniła oblicze. Tutaj jeszcze z bratkami
Aż dziwne, że te bratki kwitły i były dość zwarte - pędy miały chyba ponad 30 cm długości. W tym roku białe z ciemnymi liśćmi. Tyle, że jest 6, a nie 10 jak w zeszłym roku. Potem jeszcze przyszedł do nich angielski kosmos, ale zdjęcia nie mam
Mam nadzieję, że będą tak samo szalone jak w zeszłym roku