Witam Was wietrznym porankiem różą PIlgrim

Po dziewiątej przyjechali pierwsi Goście
Ewa z mężem i Sebkiem, który się zabrał Teraz jest już większość Gości, właśnie poszliśmy do Kasi i Wiesi.

Dobrze, że Sebek miał się z kim zabrać, bo miałam wyrzuty sumienia.
Pozdrawiam niestety znad kompa.
I spokojnie czekam na zdjęcia.

Oj, zaczyna się, czekamy na relacje ktos chyba przy kompie będzie miał u was dyżur

Niestety ja nie pojechałam . W ostatniej chwili okazało się, że M musi jechać do pracy więc zostałam sama z małym, który nie chciał jechać ze mną. Oczywiście mogłam po prostu wziąć go i przyjechać, ale uznałam, że to bez sensu.
Pozostało mi czekać na relację i życzyć wszystkim udanej zabawy.

Ja niestety też nie mogłam pojechać - zamiast na 10.00 do Danusi to pojechałam na 10.00 do lekarza z synkiem, z gorączką i kaszlem. Zapalenie oskrzeli, antybiotyk, i tyle ze Święta Róż
Trudno, może następnym razem będziemy mieć więcej szczęścia.

Zaglądam w miedzyczasie

Zaglądam i czekam na realcję

Imprreza chyba się przeciągnęła.....bo cisza....... a tu my biedaki co nie mogli jechać przebieramy nogami z niecierpliwości......

Pewnie zabawa przednia....