Dołączył: 11 sty 2018
Posty: 4
Witam i pozdrawiam wszystkich forumowiczów.
Ogród mam od trzech lat, to wówczas mając problem trafiłem na Ogrodowisko, dzięki Waszej pomocy udało mi się rozwiązać problem.
Tak bardzo zafascynowały mnie porady pp. Waldka i Mazana, że po zakończeniu ubiegłorocznego sezonu przestawiłem ogród na Eko. Chemii w życiu już się tyle najadłem, że mam dość.
Zacząłem od zbudowania dwóch domków dla owadów i domku dla jeża – wszystkie lokale zamieszkałe.
W ubiegłym roku oprócz herbatki tymiankowej (HT) , octanu wapnia (OW) stosowałem ANHK i gnojówkę z pokrzywy (oprysk i podlewanie). W tym roku HT zastąpiłem roztworem tymolowym (RT).
W bieżącym roku od kiedy dobowe temperatury były w plusie stosowałem RT i OW. Od maja doszło ANHK i gnojówka z pokrzywy.
Jednakże mam problem i nie mogę sobie poradzić z szkodnikami, przede wszystkim z mszycami. Mam uszkodzone (zjedzone, podziurawione lub zwinięte) liście bazylii, fasoli, porzeczki, malin i drzew owocowych. Robaki są po prostu wszędzie.
Nawet przepis Mazana z udziałem octu i mydła potasowego czosnkowego nie działa.
Aktualnie robię już wyciąg z wrotyczu bez rozcieńczania i też nie działa.
A może ja coś źle robie i wzajemnie moje działania wykluczają skuteczność działania preparatów.
Mój schemat jest następujący:
• Poniedziałek: oprysk RT (zawsze 2,5 ml / 1 litr wody);
• Wtorek: oprysk OW;
• Czwartek: oprysk na robaki octem z mydłem lub wyciąg z wrotyczu;
• Sobota: naprzemiennie ANHK lub gnojówka z pokrzywy;
Opryski wykonuję systematycznie i konsekwentnie.
Muszę dodać że u nas od 2 miesięcy nie spadła ani jedna kropla deszczu, ziemia to praktycznie pustynia, sam piasek. Pracuję nad jej użyźnieniem, choćby ściółkując rabaty ściętą trawą, którą przed posianiem poplonu chcę płytko przekopać.
Po wieczornym podlewaniu roślin, po około 1 godzinie zaczynam opryski. Woda z własnego ujęcia posiada dużą zawartość żelaza.
Proszę o poradę jak w naturalny sposób pozbyć się tych żarłocznych robali.
Dziękuję za pomoc, życzę wszystkim udanych plonów i zbiorów.