Zetko ja ponad wszystkie pnące preferuję jedną- New Down ,jako najbardziej odporną,subtelną ,najdłużej kwitnącą ,romantyczną,elegancką,bezpretensjonalną, Wpasuje się wszędzie i do dzikiego i leśnego i eleganckiego ogrodu.Ma wiotkie pędy więc ładnie się nią oplata obeliski .Jest ponadto matką róż bo ze względu na swoje cechy dała początek nastepnym kombinacjom.Mam je od zawsze kilkanaście lat i gdybym miała wybrać tylko jedną to właśnie ją bym wybrała.Deszcze jej nie szkodzą ,płatki opadają,mrozy ścinają jej ostatnie kwiaty ,wytrwała bo rozpoczyna kwitnienie w czerwcu bukiecikami.Dobra do półcienia i słońca.
na obelisku drugi plan /nie oplatałam tworzyłam wielki bukiet/
Dziekuję ci ....widzę tu te pustawe miejsca już obecnie bardziej wypełnione .Ciągle coś się dosadza zmienia się powoli.Ale nie często cofam się wstecz aby porównać a dzieki tobie to sobie bardziej uświadamiam i to mnie pociesza bo wydaje mi się ,że i ja mam coraz ładniej.
Dajanko ta róża faktycznie zachwyca ale zapachu nie poczułam ,może ma swoją porę.Faktycznie jest silna,ładnie się krzewi ,mam ją jeszcze w donicy koło domu .Szykuję jej miejsce na działeczce ale schodzi.Multiflora jak sama nazwa wskazuje oblepiona pączusiami.Dopiero dwie róże mają taki kwiat,no może jutro zobaczę jakąś w rozkwicie w swoim " parku ". Dziś autko było w reperacji,chyba po jeżdzie w tą wielką ulewę zrobiło mi się zwarcie w alternatorze i klapa dziś z wycieczką.
Multiflorę ukorzeniam ci jeszcze z przygiętego pędu ,jesienią już powinna być gotowa ,może szybciej wystartuje jakby co na wszelki wypadek.Wypuściła nisko jeszcze wiotkie pędy więc znowu przycisnę kamieniem itd.
Agnieszko ,jak cyferblat starego zegara ,już podupadł.Sama go robiłam a właściwie z synem jakieś kilkanaście lat temu.Wyznaczyłam okrąg ,na obrzeżu ułożyłam kostkę granitową a środek wypełniłam gruzem.Zasypałam piaskiem ,podlałam i zalałam warstwą gęstego cementu.Jak stężał ale tylko na tyle aby się nie utopić,układałam mając paski zielonego i białego marmuru tak aby mniej więcej pokazywały godziny wraz z przesuwającym się słońcem.Pn.Pd.Wsch i Zach .Odznaczyłam zielonym a resztę białym.Na środku promieniście jak słoneczko cieńsze kawałki.Popełniłam kilka błędów i już po tak długim czasie oczywiście należy go zrekonstruować.Teraz zatapiałabym oczywiście te wyznaczniki czasu raczej z prętów metalowych,teowników i podłoże też bym zazbroiła.Było równiutko a już nie jest.Róże blisko posadzone ,gliniasty grunt,korzenie pobliskiej jabłoni zrobiły swoje.Trzeba rozwalić i na nowo zrobić ale doświadczenie uczy.
Aga nie mam innego zdjęcia jakoś nigdy mi to nie przyszło do głowy aby cyknąć a teraz już tak nadgryziony zębem czasu,że aż wstyd go pokazywać z bliska.
Muszę się pochwalić ,że dziś jak zwykle na moim cudownym bazarku wpadła mi w ręce ....no co ..oczywiście róża Gertrude Jekyll no i tylko za 17 zł ....i jak tu było sobie odmówić.? Całkiem ładny krzaczek ,mocne pędy ,cudnie pachnąca coś jak Comte de Chambord.Wybrałam oczywiście same pąki aby dłużej się nimi cieszyć.Znowu uległam choćby dla zapachu i myślę gdzie wbiję szpadel.