Ostatni tydzień zimowy z niewielkim mrozem i cienką śniegową pierzynką. Ale w ogrodzie wypatrzyłam pchające się na świat cebulowe.
A to ku pamięci skopiowany fragment postu od Mirki:
U mnie w lasku jest zawsze mocna susza, niby lasek powinien być wilgotny, ale moje drzewa rzucają cień raczej na ogród, a same są oświetlane słońcem południowym, więc wszystko szybko wysycha.
Marzanna wonna radzi sobie dobrze, runianka, czasem tylko muszę ją podlać, kokorycz- jej chyba posadzę więcej bo to znakomita roślina na paskudne warunki a będzie dawała poczucie leśnego poszycia.
Floksy szydlaste są też tam na słonecznym miejscu, ale one to wiadomo że odporne na suszę.
Pod brzozami mam skarpetki z bodziszków korzeniastych, też dają radę.
Posadzone rozplenice niestety zanikły, trochę je bodziszki zagłuszyły a trochę brak wody. Jeżówki, sadziec muszę podlewać ale nie jest z nimi bardzo źle. Najgorzej mają rudbekie, szczególnie na jednym stanowisku, ciągle są zwiędnięte, te na pewno muszę wysadzić
_
____________________
Jola, nieco na zachód od Trójmiasta -
Ogród z przeszłością (+)
Wizytówka (+)
Znowu na wsi - aktualny