Witaj Haniu . U mnie eksperyment z bratkami się udał, jest już powtórne kwitnienie. Na nowe kwiatki nie czekałam zbyt dużo. Na pewno u ciebie też zakwitną.
Co do ilości róż to złudzenie, ogród niewielki więc nie mogę zaszaleć.

Z wiciokrzewem spróbuję u mojej Mamy coś uskubać i pokombinuję tak jak opisałaś a z bratkami, spóźniłam się, te moje najładniejsze przesadziłam na rabaty, zawsze je tak upycham, a mogłam przyciąć, tak jak piszecie, no trudno

żeleźniak R. potrzebuje czasu do kwitnięcia.

Joku napisał(a)

Ach i och! Słów brak, miłe sercu widoki.

Basiu z ciekawością będę podglądać twoje bratki posadzone w ziemi. Zobaczymy która wersja jest lepsza i czy w ogóle to ma sens. Aha, ukorzeniacz był do półzdrewniałych.

Ewa, wiem że potrzebuje czasu, tylko że ta kępa ma już chyba ze 4 lata. W zeszłym roku był jeden pęd kwiatowy, w tym roku zero.
Mnie i mojemu ogrodowi też było miło . Ciemierniki sporo urosły, pewnie w przyszłym sezonie będą kwitły.

W ziemi to one już takie ładne nie są. Ale lubią się wysiewać, nie dużo ale jakieś tam malutkie siewki potem mam i przesadam sobie do doniczek, w kolejnym sezonie chociaż i tak zawsze nowe dokupuję A jutro jedziemy do mojej Mamy, to jest trochę daleko od nas, dlatego juz teraz, może uskubię sobie wiciokrzew Ja do takiego rozmnażania nie mam szczęścia, ale może? spróbować zawsze mogę

Próbuj, życzę powodzenia w ukorzenianiu. Ja też nie wierzyłam że się uda.

Znowu popadało, niezbyt dużo ale i tak mnie cieszy bo już planowałam podlewanie. Temperatura na dworze nieco przyjemniejsza, słońce schowało się za chmurami.
Zdjęcia sprzed ponad tygodnia, obecnie obraz podobny



U Sibeliusa pierwsze kwiaty zaczynają przekwitać. Jeszcze w donicy ale miejsce dla niej już wymyśliłam



Fasola w donicy, miała być szparagowa a wygląda na tyczną. Nie szkodzi, więcej się zmieści na niewielkiej powierzchni



Niezawodna Westerland w towarzystwie lawendy