obrzeże bez kilku roślinek, które mam nadzieję nabyć na wrześniowych targach ... ale już widzę to co widzieć chciałam ... kolory się uzupełniają zgodnie z wizją:

- pas lawendy - widać jedną w lewym rogu ma kontynuację w plamie kostrzewy w prawym rogu

- red baron dodaje pazura pod horti PB ... a soczysta zieleń host i amazon mist ożywia ...





- żurawka okazał się mieć odpowiedni kolor i bordem ożywia a srebrem konweniuje z lawendą i kostrzewą - potrzebuję jeszcze wobec tego kilka sztuk ...

największą niespodzianką jest układ carex amazon mist ... zupełnie niezaplanowany ... a cieszy mnie jak wielki projekt

za lawendą amazon znów pojawia się w plamce ...





z bliska i perovskia na którą dziś brakło czasu ...

było wte to jeszcze wewte



wpadła mi w łapki rozplenica bordowa ... i na nią też brakło czasu ale przymierzam się z nią pod jeżówkę a między the fairy

puste pole (poza lewym obrzeżem które czeka na żurawki i takie tam ) jest miejscem na kule bukszpanowe ... tu z prawie kulami a jak wiemy "prawie" czyni różnicę ... w tym konkretnym przypadku kolosalną !!!





z miejscem tym nie mam do końca jasności ... co męczy mnie okrutnie ... poza przynajmniej lub aż 3 kulkami bukszpanowymi chciałabym tam wcisnąć różę (najlepiej Leo i nawet mi powieka nie mrugnie jak to się ma z kolorem ... zupełnie jestem nieczuła na pasuje czy nie pasuje przynajmniej na etapie wyobrażenia ) ... i widzę ją za kostrzewami pomiędzy czarnym a białym wiaderkiem ...





innym nierozwiązanym zagadnieniem są plecy ...

pojaswiła sie opcja cisów

a także chciejstwo na czerwonego buczka w formie ściany jak u Agi z kwadratowego tyle, ze przyziemnie (miejsca nie ma za dużo na normalny zywopłot) ...

przemknęła też opcja kontynuacji ściany z miskanta z jeżówkami jak to jest na lewo



zupełnie nie wiem ... i z tym przyjdzie mi zasnąć

zanim zasnę poglądowo o szpalerze własnoręcznie wyhodowanej "vivie"

te część już prezentowałam wiosną ...

marne czubki w ziemi bez większej nadziei ...



a jednak jesienią rokowały więc trafiły do gruntu i wiosną okazało się, ze bez okrywania przetrwały (wiemy jak była ta zima ale jednak to noworodki były )



aktualnie tworzą taki zgrabny szpalerek

dobranoc

Widze duże zmiany i wykonanej sporo pracy i jego wspaniały efekt

Ho ho ho widzę zmiany Iza gdzie zakupiłaś carex? Rozplenice też się pojawiły Ja dwa dni w domku spędzam więc może w ogrodzie poszaleję Zając to jakiś hudnini znów wrócił nie wiem którędy i jak ale nocuje Niszcząc moje rośliny Na lawendę się zapisuje ale to już wiadomo Dziś mam mieć jakąś dostawę kwiatów zobaczymy co to będzie ( teściowa ostatnio napady robi na przyjaciółki). Acha zawilec wypuścił listki może coś jednak z nich będzie Pozdrawiam

P.s. Adama też

Danutka napisał(a)

Ho ho ho widzę zmiany Iza gdzie zakupiłaś carex? Rozplenice też się pojawiły Ja dwa dni w domku spędzam więc może w ogrodzie poszaleję Zając to jakiś hudnini znów wrócił nie wiem którędy i jak ale nocuje Niszcząc moje rośliny Na lawendę się zapisuje ale to już wiadomo Dziś mam mieć jakąś dostawę kwiatów zobaczymy co to będzie ( teściowa ostatnio napady robi na przyjaciółki). Acha zawilec wypuścił listki może coś jednak z nich będzie Pozdrawiam

P.s. Adama też

Danutko byłam na sekundę (niestety dosłownie ) w Kostomłotach ... pojechałam po ziemię ... ... wróciłam z rozplenicą (ta bodowa jednoroczna w naszym klimacie ) ... jakąś brązową średniego wzrostu dość sztywna i niestety bezimienna ... carex evergold (śliczny wrócę po więcej ) ... perovskią ... runianką i kilka żurawek ...

zastanawiałam się nad rodgersją ale była tylko zielona a ja jednak na kolor się napaliłam ...

carex amazon mist miałam w różance ale od kiedy obrzeże z bukszpanu urosło carex znikł ... za piękny by koczował tylko dla patrzącego z góry więc został wyeksponowany ... w zeszłym roku kupiłam w Kostomłotach chyba 4 szt ... dzielę i dzielę i aktualnie jest chyba 20 ... bardzo podzielna trawka ... masz zaklepane plus kostrzewa ...

zawilec ... nic na razie nie wypuszcza ... ale jedna łodyżka zielona ... jestem dobrej myśli

czyli weekend w domku cisz się nim na maksa i mężem też ... łap zajączka ...

lawendowych sadzonek jeszcze nie robiłam ... wiosną sie zgapiłam mam nadzieję, że sierpniowe też się przyjmą ...

buźka