dzień zaczął się brutalnie ... dlaczego ludziom (zwłaszcza tym pomieszkującym w moim bezpośrednim sąsiedztwie

) przychodzi do głowy sobotnie koszenie trawy skoro świt ???
ależ byłam nafochana gdy wyrwana niechcianymi decybelami maszerowałam po kawę ... jak już ją prawie miałam i zobaczyłam którą to mamy godzinę foch minął ... przyszła skrucha ... świt bowiem to minął już dawno ... ba minął nawet poranek a ja załapałam się zaledwie na przedpołudnie
a ja mam tyle do zrobienia ...
rzucic się w podziękowaniu sąsiadowi na szyję ?

... czy wysunąc przez płot rekę z pifffkiem ?
forum nie ogarniam ... jestem ... cały czas jestem bo przeciez jakby mnie nie było to trochę tak jakbym do domu na noc nie wracała ... no nie ???
zatem uprawiając szwędactwo wątkowe zakonotowałam co następuje:
- w
Miniformacie odrobiłam lekcje i fiem już co ... jak i ile z naparem ... wywarem i gnojówką z wrotycza ... jakby mi ktoś dwa lata temu powiedział, że takie złoto będę preparowała to miałabym ubaw na całego ...
ale czas mija ... człowiek się zmienia

i teraz ta sama ja mam uciechę czytając jak
Mała Mi starając się w obłędzie jakoś z życiem zdążyć pomiędzy przyjęciem rodzinnej delegacji belgijskiej ... ugoszczeniem Any z pacholęćiami a zwizytowaniem Mai (TEJ MAI

) rozlewa po
rabatach tysiąca bylin gnojówkę z wrotycza ... sama pozostając w oparach jej smrodu zacnego i wolna od pasożytów wszelkich na dziesięć pokoleń do przodu ... albowiem jak wiemy wrotycz równa się dla gadziny śmierć absolutna ...
- w kwestii róż mam piramidalny mętlik ... rozjaśnił się nieco gdy
Madżen słownie obrazuje która z którą i za którą a przed jaką ... ale jasność w tem względzie osiągnę dopiero po wnikliwym przestudiowaniu tematu ...
- w kwestii
Madżenia ogrodnika mam absolutną pewność, ze ogród jest idealny i nie zaszkodzą mu nawet krewetki ... za to coś tym ochydom zaszkodzić powinno w końcu definitywnie bo zeżarcie korzonków stipy to już daleko poza skandalicznym skandalem ... !!! ...
- melony Gosi
Malkul zwanej som bossskie !!! i dla mnie nazwa botaniczna sama w sobie obojętna

... trawa jak i rabaty idealne ... parawany znów człowieka wywaliły w kosmos swą prostą a niebanalną estetyką
za to tojeść wiadoma ma po doopie bo tak to się proszę tojeści nie nalezy pokładać ... przeprowadziłam dziś rano pouczającą pogawędkę z własną ... jak na razie dzielnie pion trzymającą, że o takich ekscesach mowy być nie może i ona mam nadzieję wzięła to sobie do liścia i dzioba zresztommmm też

... moją regularnie co kilka gałązek podcinam co mam przekonanie

jest dyscyplinujące
i tymczasem to na tyle bo mniamanie mam ...
mam wyobrażenie wrócić z aktualizacją danych cd ...
fotek nie ma ... bo pół godziny rannego kicania w pidżamce byłam uprzejma odstawić bez karty w aparacie ... można ??? ... ... MOŻNA !!!