Konstancjo Izabelo!
Dobrze, że wróciłaś

. Zostań z nami, w mniejszym wymiarze godzin, na ćwierć etatu ale zostań.
Ogrodowisko jest wspaniałe ale inne bez Ciebie.
Nikt tak jak Ty nie potrafi opisać tego ogrodowiskowego piękna.
Dla mnie ogród Madżen to artystyczny nieład (z naciskiem na artystyczny) zamnknięty w geometrii a dla Ciebie to "piękno perfekcyjne i fantazja ujarzmiona".
Co do Twoich opowieści to proszę bardzo (wklejam tu bo dobrego nigdy za dużo)

:
"nigdy ale to nigdy nie posłucham jak mnie ciekawość wierci ... to nie mogłam jak biały człowiek 10 pierwszych i 30 ostatnich ... odrobiłam lekcje do 190 !!! ha ... z jakim skutkiem pomroczności to wiemy ... no ale jak doczytałam o sukcesie podróżniczym kożelanki to oddaję palmę pierwszeństwa ...
w trakcie nadrabiania ustaliłam co następuje ...
analiza wieku pokrętnie tutaj liczona pokoleniami bardzo sprytna i choć matematyka ma dla mnie więcej tajemnic niż IPN to po godzinie alpejskich kombinacji ustaliłam sama z sobą bez ściągania, że mam 24 latka uprzejmie 16 - oma uszczęśliwiam Juniorkę ... wynik lokuje w grupie trzymającej władzę
gdybym takim kurduplem nie była to pomogłabym chętnie te szyby myć w zamian za szczepkę bambusa bo sąsiad na wysadzenie dawno zasłużył (np dywan zarzucił na płot !!! musze dodać - mieszkam w mieście !!!) - ale cóż z ziemi do poziomu opanowanego przez panią Zosię ledwo dostanę (i to na pacach i z gazety) ... a drabina ! - o nie - na 10 cm szpilkach mam lęk wysokości dlatego idę przez z życie z wytrzeszczem za okularami skrywanym ...
gotujący małż to więcej niż zielona karta i wygrana w totka razem wzięte ... wiem bo sama posiadam ... ale mój nie miał wyjścia po tym jak podsłuchał konsultacje kulinarną te 16 lat temu "... mamo to co dalej z tą zupa wiśniową bo wywar z kości już mam" ... tak trzymać
przez święta i trudne sprawy z telenowelą w tle dotarłam w tempie TGV do OBI i na wypoczynku zakończyłam ...
skręca mnie w kwestii : wodnej ściany na jakim jest etapie ...? ... grabowy żywopłot ... chyba kcem taki ... nie mam pojęcia jak to na p... wygląda co majstry zadeptały ale wygooglam ... i mam pomysła aby szefowa wprowadziła limit stron na dobę bo mi czasu na literaturę braknie"
I proszę:
"zmieniłaś rabatę z różą NN dodając jej - za radą szefowej - kolor i to była bomba ... a może być i Earl grey jak by co ... albowiem georgia peach została wzmocniona pysznogłówką ... a nie wiadomo czy tawułka w biskupim odcieniu nie dołączy ...
podobny zabieg frywolnej zabawy kolorem spotkał mdłe (ale to tylko Twoje określenie ) liliowce ... tylko przetacznik i aż przetacznik sprawił, że wszystko samo się przenika ...
potem hebe trafia na wygnanko ... zostaje tylko miniaturka ale ona to nie ma co narzekać
bo nakazem eksmisji ze skutkiem natychmiastowym na wniosek inwestora ... żona Madżen osobistego "to brzydkie coś" musi odejść ... choć Bociek walczył i wielu ... kosaciec odszedł ...
i cóż się dziwić, że powalający na kolana kwieciem rododendron wziął był i z rozpaczy podupadł na zdrowiu ... ja nie mówię, że to dlatego ... o tak mi siem skojarzyło ...
rabata trawkowa przeszła tyle, że ja bez analizy dokumentacji słowa nie rzeknę ... choć razem z Asc na zmianę się podsadzając wisim na płocie ... w połowie lipca wisim ... mentalnie ... łeb mi się chce urwać bo raz do ogródeczka zerkam a raz spódniczkę poprawiając vipa na rowerku wypatruję ...
Anna musiała spaść bo kilka dni potem śpiewała ni stąd ni zowąd bananowy song ... szkoda tylko, ze eksces ten był jednorazowy"
"ja nie śpiewam ... bo nas z miejsca zaaresztują"
Potem starałaś się "nie ukatrupić neurona" uczyłaś się jeździć na nartach i dalej robiłaś teleekspresowe skróty z życia ogrodowiska:
"Joaska milczy bo buduje ... ale na targach z fotela mnie wypchnęła
a Kasia z 1 ... robi rodkową rabatę pod sosnami ...
ja robię taras ... niezmiennie ... od kiedy już sama nie pamiętam ...
w "kwadratowym " dech zapiera ... u Any dech zapiera ...
Syla ma plazmę w ogrodzeniu ... i zagajnik brzózkowy (jak się donoram to Ci wkleję ... no widziałam ... zachłysnełam się tak ślicznie ale nie mogę przebrnąć ))) ) ...
Enya i Margarett usilnie sparwdzają czy bagażnik jest z gumy ... i powiem Anuś, że chyba ogrodowiskowe bagażniki mają szanse na Nobla w tej dziedzinie ...
a to tylko strzępek ... tyci ... tyci ...
o wszystkich napisać się nie da
..."
"Madżen przejęła łopatę ... i stabilność w rabatach pozostała wspomnieniem ... Anuś trafffki nosi za czupryny z prawej flanki na lewą flankę ... ale żeby tylko ... z lewej flanki za parę dni bidulki wylatują bo koncepcja ewoluowała ... i jak pięknie ewoluuje ... napaczeć siem nie można ... ...
ja się załamę jak Anek (Asc) dla kontrastu zupełnie sformalizuje najpiękniejszy na świecie misz masz ... ..."
Mam nadzieję, że przeżyję (podobnie jak neuron) i będziemy mogli dalej cieszyć się Twoim ogrodem i Twoimi opowieściami







