moja ty romantyczko, rośliny szybko rosną, a skarpa to w sumie fajna rzecz, na pewno stworzysz coś pięknego, nie na łapu capu, ale będzie to twoje miejsce, zobaczysz!
Evchen, na razie na szybko. Jak chcesz to przesadź, choć one tego nie lubią. Najważniejsze to nie za głęboko sadzić (max. 5 cm. pod ziemią) i może być słońce w lokalizacji. Ja po przesadzaniu po 15. sierpnia nie leję im wody (żeby bulwy nie zgniły). Części nadziemne można ściąć (przy przesadzanych jak najbardziej) a przy tych, co rosną też można, bo (jak mówi specjalistka Hania), żeby grzyby się nie pasły. W tym roku jedna piwonia posadzona w ścisku nieprzewiewnym też załapała grzyba i już ścięłam. Na zimę przysypuję lekko torfem. Albo kładę stroisz. A jeżeli zdrowe są liście, to pięknie przebarwiają się na czerwono i są dekoracyjne do listopada. Potem można ściąć. Tyle wiem i wypraktykowałam.
Jak posadziłam za głęboko, to nie kwitły. Raz nawet widłami je wypychałam z czeluści "czarnoziemu".
I mam wrażenie, że gleba im obojętna jest, nie są wybredne. Można raz zasilić krótko przed kwitnieniem. Ja leję dobrze rozcieńczoną gnojóweczkę.
Evchen, na razie na szybko. Jak chcesz to przesadź, choć one tego nie lubią. Najważniejsze to nie za głęboko sadzić (max. 5 cm. pod ziemią) i może być słońce w lokalizacji. Ja po przesadzaniu po 15. sierpnia nie leję im wody (żeby bulwy nie zgniły). Części nadziemne można ściąć (przy przesadzanych jak najbardziej) a przy tych, co rosną też można, bo (jak mówi specjalistka Hania), żeby grzyby się nie pasły. W tym roku jedna piwonia posadzona w ścisku nieprzewiewnym też załapała grzyba i już ścięłam. Na zimę przysypuję lekko torfem. Albo kładę stroisz. A jeżeli zdrowe są liście, to pięknie przebarwiają się na czerwono i są dekoracyjne do listopada. Potem można ściąć. Tyle wiem i wypraktykowałam.
Jak posadziłam za głęboko, to nie kwitły. Raz nawet widłami je wypychałam z czeluści "czarnoziemu".
I mam wrażenie, że gleba im obojętna jest, nie są wybredne. Można raz zasilić krótko przed kwitnieniem. Ja leję dobrze rozcieńczoną gnojóweczkę.
Ewa! Uszy do góry! Fakt te biegające wycieczki to problem. Też by mnie to irytowało. Ale te tuje urosną ani sie obejrzysz. Podlewaj dużo! Ja mam pod swoimi linię kroplująca. Taką zwykłą. Tuje urosły i odgrodziły nas od uciążliwego sąsiedztwa - skupu zboża.
Dziwnym zbiegiem okoliczności systematycznie "wypada" nam co roku kilka egzemplarzy. I co dziwne od strony stróżówki sąsiada? Taki zbieg okoliczności...Planujemy dosadzić tam drugi rząd tui albo serbów. Zobaczymy co wtedy?
Ewa, to prawda, czyta się ciebie niesamowicie i ...wesoło
co do minimalistycznego kawałka ziemi, tu warto podpatrywać Danusię, na żywo wygląda to jeszcze lepiej, a ilość zgromadzonych roślin i wielkich drzew, po prostu zdumiewa
dzięki za miłe wpisy
Ircia, zanim wrócę do pracy wywrócę jeszcze swój tok pojmowania przestrzeni do góry nogami : wszyscy mnie karcą za to, że mam za duuuużo tego wszystkiego,... a ja myślę patrząc na ogród Danusi, do ktorego wzdycham dniami i nocami, że to nie o ilość, a o kunszt połączenia tego w zgrabną całość chodzi..
Danusia potrafi - ja nie. Danusia włoży do dzbanuszka dwa badylki i wyglądają pięknie, bo do badylków doda jakieś listki i cudeńka.. tego się nie da nauczyć..
ja jestem typem romantyka stąd też pociąg do rzeczy/układów przestrzeni, które innym mogą wydawać się kiczowate. Ale to nie jest głównym problemem. Problemem jest cholernie trudne ułożenie działki, chęć zaaranżowania przestrzeni tak, by ogród stał się dla mnie oazą spokoju, gdzie będę mogła czuć się beztrosko. Ale jak to zrobić mając na plecach ogrodu skarpę, po szczycie której biegają sobie piesze wycieczki gapiów??? Myślę, że to jest moim głównym problemem.... zanim te moje tujki urosną w wymarzony zielony ekran miną lata świetlne....
moja ty romantyczko, rośliny szybko rosną, a skarpa to w sumie fajna rzecz, na pewno stworzysz coś pięknego, nie na łapu capu, ale będzie to twoje miejsce, zobaczysz!
Irenko... sęk w tym, że ta skarpa jest ZA moim ogrodzeniem.. to nie ode mnie zależy jak ją ktoś zagospodaruje, niestety....
Evchen, na razie na szybko. Jak chcesz to przesadź, choć one tego nie lubią. Najważniejsze to nie za głęboko sadzić (max. 5 cm. pod ziemią) i może być słońce w lokalizacji. Ja po przesadzaniu po 15. sierpnia nie leję im wody (żeby bulwy nie zgniły). Części nadziemne można ściąć (przy przesadzanych jak najbardziej) a przy tych, co rosną też można, bo (jak mówi specjalistka Hania), żeby grzyby się nie pasły. W tym roku jedna piwonia posadzona w ścisku nieprzewiewnym też załapała grzyba i już ścięłam. Na zimę przysypuję lekko torfem. Albo kładę stroisz. A jeżeli zdrowe są liście, to pięknie przebarwiają się na czerwono i są dekoracyjne do listopada. Potem można ściąć. Tyle wiem i wypraktykowałam.
Jak posadziłam za głęboko, to nie kwitły. Raz nawet widłami je wypychałam z czeluści "czarnoziemu".
I mam wrażenie, że gleba im obojętna jest, nie są wybredne. Można raz zasilić krótko przed kwitnieniem. Ja leję dobrze rozcieńczoną gnojóweczkę.
Ewuniu, dziękuję!.. No własnie czytałam, ze kapryśne są i nie lubią przesadzania.. podobno kwitną dopiero w następnym roku po przesadzeniu..
To moje też nie kwitły, bo za głęboko miały...?... bo ja znowu czytałam, że mogły być chore...
a co z tą bułką?.. dawać im czy nie? ..
Ja tam wierzę w takie ogrodowe czary-mary. I jak Hania kazali to ja pod swoje, kiedy będę je przesadzać dam, a co?
A sąsiadowi Ewciu jakąś niespodziankę trzeba chyba przygotować. Pomysły proszę...
Mężuś na kAPIASÓW namówiony?
Ja tam wierzę w takie ogrodowe czary-mary. I jak Hania kazali to ja pod swoje, kiedy będę je przesadzać dam, a co?
A sąsiadowi Ewciu jakąś niespodziankę trzeba chyba przygotować. Pomysły proszę...
Mężuś na kAPIASÓW namówiony?
na sąsiadów może jakiś krzew o wątpliwym zapachu..?...
Mężuś nie namówiony, strategia zaskoczenia będzie wdrażana w czyn w odpowiednim czasie No, chyba, że to ja będę zaskoczona, bo mężuś ani chybi podczytuje ....