i tu postawimy kropkę ale zanim ją postawimy to jednakowoż na usta ciśnie się pytanie:
dlaczego do ciężarówki lawendy nie wpakowałaś?????
Ale, co mi tam.. lawenda to przecież u Ciebie... od wspomnianych wątków przepaść mnie dzieli, a w Tobie odnajduję znajome "mila do tego co mam w głowie..."...
ale... co to ja to rzec chciałam?...
Konstancjo, bratnia, a raczej siostrzana duszo! Wszystko co napisałaś to myśli, które mojej głowie spokój odbierają od kilku dobrych miesięcy.. jak Ty je znalazłaś - nie wiem.. ale i mnie jest lżej, że nie jestem osamotniona w swoich zwątpieniach... Trafniej bym tego nie ujęła
Może joint-venture założymy?... z naciskiem na (AD)venture?....
..
Cudna definicja uzależnionych od grzebania w ziemi "jakaś rabata się zrobi .. za nią druga a potem obie do zlikwidowania ))) ... i tak od wiosny do wiosny ... pracowicie ... pięknie inaczej i ciągle z misją tworzenia ..."
No to mnie uspokoiłaś ! czyli mimo wygranej nadal będziemy zagrzebani w ziemi po uszy.. łącznie z lawendą i różą... i milą do tego co w głowie w dążeniu do 'kiedyś będzie tu pięknie' 'mimo woli"
Z Advenutre się nie wymigasz!
Dziewczyny jesteście boskie !!!!
Tak pięknie oddać słowami dylematy ogrodniczki !! Jakże wam zazdraszczam tej lekkości pióra, której miopatrzność pożałowala.
Dodam tylko, że 10 lat temu zakładając moj mini ogródek 72 m2 byłam w tym samym stanie emoonalnym Tak mniej więcej po 5 latach zaczęlam dostawać lekkiego olśnienia Ale ponieważ mamy ogrodowisko szacuję, że wy ten kurs przerabicie w tempie przyspieszonym max 1 rocznym
Ev u Cibeie widzę tylko zawijaski. W romantycznym ogrodzie tylko mogą być zawijaski