Na drzewku śliwy, młodym, dwuletnim zagościły mszyce. Udało się je zlikwidować zabójczą dawką HT. Nie było to łatwe, mszyca dość opornie ginęła.
Jakie było moje zdziwienie gdy znów znalazłam dzisiaj nieznanego mi osobnika i dziwne jaja, nie wiem czy od tego samego szkodnika.
Zamieszczam zdjęcie, może ktoś rozpozna i podpowie jakim sposobem to zwalczać - jeśli jest szkodnikiem.
Boję się, że młode drzewko - ciągle traktowane jakimś specyfikiem - nie bedzie zdrowo rosło.
A w ogóle to mój ogród opanowała mszyca. Ciągle odkrywam jej nowe siedliska, jak sobie z tym radzić?
____________________
Otrzymaliśmy życie bez instrukcji obsługi.
Ogród na
piasku i z wielkim murem