A ja tak do końca nie wiem ciężka mentalnie ta belferska praca... Ale chyba nie zamieniłabym spotkań z tymi moimi czortami na suche liczby ...achhhh .. Chyba nie
...ja niestety miewam dylematy... czym dłużej siedzę w zawodzie tym gorzej...każdy kolejny minister beznadziejny...a ta obecna...koleżnka z mojej miejscowosci
...mi tu ferie....i wakacje uwielbiam ten czas....a nade wszystko to że nie muszę się ciągle spieszyc....
...jestem po zakupach...ludzisków dużo w centrach handlowych...trochę poszalałam ale i tak obsesyjnie przeliczam ciuchy na rośliny...M.puka mi w czółko i kręci głową...to u baby nieprawdopodobne...