Witam z dalszym ciągiem opowieści

Wiosną 2010 podczas kolejnego etapu naszych prac znów odwiedziły nas "nasze" kaczki

Chyba zaakceptowały zmiany, skoro wróciły w to samo miejsce.
Tyle, że akurat wtedy zabraliśmy się w końcu za nasz staw, który po zimie wyglądał nieciekawie.
Nie można było tak, jak w przypadku sztucznego oczka wodnego położyć folię epdm na całą powierzchnię. Jak sprawdziliśmy w naszym stawie podłoże jest gliniaste, znajdują się w nim 3 podskórne źródła wodne. Po odpompowaniu stawu do bardzo niskiego poziomu, po paru godzinach staw znów przybierał wodę. Postanowiliśmy więc, że zrobimy to bez folii, na naturalnym gliniastym podłożu. Na dno wysypaliśmy piasek, tylko brzegi wykonczyliśmy folią, agrotkaniną i otoczakami.
Niestety dużo padało i woda ciągle się podnosiła. Pogoda bawiła się z nami w ciuciubabkę.Trochę się tutaj pomęczyliśmy.
Pomyśleliśmy też o przygotowaniu podłoża pod przyszły trawnik. W tym celu sprowadziliśmy dobrą ziemię i piasek, żeby je wymieszać z ciężkim gliniastym podłożem, aby je trochę rozluźnić.
Znalezienie w naszej okolicy otoczaków w dobrej cenie w ilości kilkudziesięciu ton, też nie należało do łatwych zadań. Kupiliśmy parę ton na próbę i stwierdziliśmy, że efekt jest zadowalający i właśnie w ten sposób wykończymy brzeg stawu.
Jednak w 2010 r. mieliśmy w rodzinie trochę problemów ze zdrowiem i jedyne, co udało się zrobić, to wykończyć brzeg rabaty z prawej strony altany, obsadzić skarpę nad i pod murem oporowym i rozplantować ziemię pod trawnik.
Tutaj nasz mur oporowy tuż po budowie:
A tak potem:
Tawułkowy szpaler mimo, że zupełnie zwykła rzecz, ale dla nas ma wartość sentymentalną, gdyż pochodzi z rozsady kilku dużych sadzonek z ogrodu naszej ś.p. Babci Eli. Tawułki czują się u nas znakomicie i przypominają nam o osobie, która kiedyś była nam bardzo bliska. To tak jakby nadal była wśród nas i kibicowała naszym poczynaniom w ogrodzie
Ogólny widok na ogród przedstawiał się wówczas następująco:
Poniżej przedstawiam zdjęcia z lutego 2011 r. Trochę szaro i buro, jak to w bezśnieżną zimę, ale widać już jakiś zarys ogrodu.
Wiosna i lato 2011 r. były dla naszego ogrodu przełomowe. I tutaj powolutku przejdę do prawdziwej metamorfozy
CDN.....