Krysiu- miło poczytać komplementy, dziękuję!
Aniu-pamiętam też z domu te kręcone przez maszynkę. A propos powojnika, myślałam o płożącym powojniku. Raczej takie krzaczkowe do tego miejsca, które planuję...nie u siebie....nie pasuje

Narazie wymyśliłam pnące
Dominiko-pozdrawiam, trochę nieczasowa jestem do jutra
Bożenko- rzeczywiście miło tak upiec wcześniej, na luzie. Pamiętam też lata, że do samej wigilii nie wiedziałam jak się nazywam. I o zakupach świątecznych mogłam pomyśleć w ostatniej chwili- źle wspominam te czasy. Dlatego teraz cenię sobie takie chwile na luzie, bez pośpiechu