Wpadam z rewizytą . Pół dnia potrzebowałam, aby przeczytać obydwa Twoje wątki – ale warto było. Rododendrony przecudne, te kwiaty, te kolory – po prostu wulkan kolorów w czasie erupcji zalewający zielony ogród tysiącem barw. Nie można oczu od niego oderwać. Jestem w szoku!!! Coś tak zachwycającego i to w niedalekiej okolicy. Po prostu arcydzieło.
Ja mam u siebie 3 Rh – dwa odziedziczyłam w spadku razem z działką, więc nie wiem jaka to odmiana; w tym roku jeden z nich potrzebował natychmiastowej reanimacji, bo coś załapał, chyba ryto-cośtam. Szukając pomocy obdzwoniłam i objeździłam chyba wszystkie szkółki w województwie specjalizujące się w hodowli rododendronów – a wystarczyło zalogować się na forum i zapytać ciebie (ale mądry człowiek po szkodzie). Nie miałam większej nadziei, że go uratuję, ale po kilkutygodniowej walce udało mi się namówić mojego Rh aby jeszcze trochę pożył.
Mam gdzieś zdjęcie, zaraz poszukam.......o mam
Teraz już wygląda znacznie lepiej (nie mam aktualnych zdjęć), chociaż niepokoją mnie takie żółte przebarwienia na liściach..... Jak myślisz wykuruje się do wiosny. A może go jeszcze czymś dokarmić puki mróz nie złapał? Jak myślisz?