Niepotrzebnie się matwisz bo okrycie kwiatów by nie uratowało. Mnie sporo zmarzło ale co zrobic, dobrze ze same kwiaty a nie gałęzie jak kiedys już sie zdarzyło.Rh jak nie kwitną to urosną większe , azalie bardziej odchorowuja.Oberwij te zmarznięte kwiaty , podlej rh i niech rosna i zawiązują pąki na przyszły rok.
Szkoda miłorzębów , ja nie mam wiec nie zmarzły ale azalie i rh dosc dużo mi pomarzło , ale tylko kwiaty co jest jednak optymistyczne w tej sytuacji. Myslę ze ponieważ mróz nie zniszczył zbyt mocno roslin to sobie poradza z tym co jednak zniszczył i beda nas jeszcze cieszyc. Miłego dnia.
Przykro słyszeć... I masz rację, najwazniejsze, aby gałęzie nie przemarzły
Bogdziu, jeszcze dopytam: czy jak mam pozrywać te pomarzniete kwiaty, to całe kwiatostany czy po pojedynczej szypułce (mam nadzieję, że zrozumiesz o co chodzi)?
Bożenko, miłego dnia! Piękny się zapowiada, to i praca w ogrodzie to sama przyjemność Ach, chciałabym tak z tydzień wolnego, zwalczyłabym rabatę na przedzie
pozdrawiam!!
Ja miałam meldunek, że w Pszczynie, po naszym wyjeździe, też przymroziło. Ciekawe jak tam mój ogród...
O róże się nie martwię, dadzą radę, ale lilie już wielkie...