Ewo nie tyle chodzi o gatunki co o przestrzeń jaką daje duży ogród , widoki zmieniajace sie , bardzo mi się marzy wielki ogród ale to już w następnym życiu .Posadziła bym też więcej azalii .
One gubią liście przy przymrozkach, ale nie do końca, w zasadzie przebarwione liście utrzymują się bardzo długo. Pamiętam jak w bezśnieżną zimę rdzawe liście które opadły do wody wmarzły w lód, ale to był niesamowity efekt. Rdzawo, bordowe snujące się dywany w przeźroczystym lodzie, a na drzewach wisiały jeszcze spore ich ilości. To był któryś rok z lat 90-tych.
Dzisiaj u nas spory mrozik był. Rododendrony zwiesiły liście a w zeszłym miesiącu jeden jeszcze kwitł.Na szczęście wody miały aż nadto całą jesień. Zawsze jak patrzę na rodki myślę o Tobie Buziaki od nas
To miłe ze rodki kojarza Ci się ze mną, częsciej mam szanse ze mnie wspomnisz.A ja co spojrze na poidełko to też wspominam ale juz jest schowane do komórki przed zima i mniej bedzie mi Was przypominao co nie znaczy ze Was nie wspominam i bez niego.Byle do wiosny Małgosiu. Buziaki ślę.
Fotki z ptaszkami, mimo zbuntowanego aparatu bardzo fajne. Te ptaki to cię chyba kochają. Mnie zupełnie nie słuchają i zaraz uciekają. Jesień powoli się kończy, kolorów coraz mnie. Za szybko ten czas leci.
Nielubianych róż osiemdziesiąt? A ja myślałam, że mam dużo Na fotki ptaszków zawsze u Ciebie czekam Dziwne w tym roku są te przebarwienia drzew. Magnolia jako pierwsza pożółkła, zgubiła liście, miłorząb również. Lipa na podwórku zielona, gubi liście, ale zielone, a w ubiegłym roku była cała złota o tej porze. Pozdrawiam ciepło Bożenko