Poniewaz wszędzie piszą że trzeba zmieniac środki to i ja zmieniam . W użyciu sa różne owadobójcze ale Calypso o tej porze roku ma najlepsze działanie. Wrotyczu jeszcze nie próbowałam ale na pewno warto.Też muszę uzbierac ale teraz spotkaniem jestem zajeta.Pozdrówka.
Relacje Bożenko cudowne z każdego miejsca. Co żeście widziały i przeżyły - to Wasze.
Pozdrowienia dla wszystkich znajomych z fotek. A taka refleksja mi się nasuwa- te ogromne rododendrony tak w Niemczech jak i w Wojsławicach nikt nie opryskuje i nie chucha na nie. A jak cudownie dają sobie radę.
Uważaj Kasiu...uważaj...bo i ja to czytałam, a u mnie to szast prast, jeden telefon do ciebie i...... jedziemy ... tym bardziej że na wysokościu Żagania tuz za niemiecka granica jest do obejrzenia wielkie, piekne, stare rozarium.....
Buziam !
Rosna w bardziej sprzyjającym niz ogrodowe środowisku na ziemiach które od dawna maja strukturę lesnej gleby a jesli w takiej dużej roslinie uschnie czy zachoruje jakas gałązka to nikt tego nie zauważy , ba nawet jesli wypadnie cała roślina to też wielkiej straty nie ma.Ja nad swoimi też nie panikuje . Pogryzione liscie to w przyrodzie normalka ale np mroz w ogrodzie dużo łatwiej zniszczy rośliny niz w lesie gdzie zawsze drzewa chronia przed wiatrem i mrozem.
Kasiu dzięki za zaproszenie . My bardzo uciażliwe nie jesteśmy i nie wykorzystujemy zbytnio tych co nas chcą gościc , chętnie obejrzymy ogród , pogadamy i w drogę.Widzę ze Małgosia juz to czytała a w drodze od Irenki rozmawiałyśmy o tym że wybierzemy się na róze do Niemiec. Kto wie czy nie zajrzymy wcześniej niz sie spodziewaszBuziaki , na razie sie nie stresuj