Gdzie nie zaglądnę, to wszędzie liliowce Ich czas przyszedł i pięknie kwitną. Mnie tylko drażnią ich liście zasychające, ale można im to wybaczyć troszkę za te kwiaty przecudne (choć jednodniowe)
U nas klony z działki obok sieją się jak głupie, z tymi bardziej szlachetnymi to chyba gorzej.
Nie wiem jaka bedzie skutecznosc wysiewania ale fakt że jednak jest to mozliwe. Ukorzeniania tez nie próbowałam bo nie mam gdzie sadzic wiec nie eksperymentuję.Miłego dnia.
Kasiu ze klony dobrze sie sieją to wiem bo sama miałam zatrzesienie klonów tatarskich ale odkad sa cięte sianie się skończyło , pewnie kwitną na starszych pędach.Ten jest atropurpureum i pierwszy raz mam jego sadzonkę.Liście liliowcom zasychaja po kwitnieniu , nie od razu ale od tego momentu zaczynają źle wygladac no i jak jest za mokro to tez żółkną. Pozdrówka Wam ślę.Buziaki.
Fajnie, że możesz chodzić po ogrodzie suchą stopą u mnie niestety od rana leje i wieje, jak u Krys
Moja mama (89 lat) liliowce kosi po kwitnieniu, bo właśnie nie podoba jej się "ten bałagan", jak mówi, walczę ,żeby tego nie robiła, ale nic nie działa na starszą panią . Muszę jednak przyznać, że po ścięciu wypuszczają nowe liście i do jesieni pięknie się zielenią
Też czasem o tym myślałam ale zostawiam bo mam nadzieje ze liscie jeszcze odżywiaja rośline. Myśle jednak ze bez duzej straty dla kwitnienia mozna je obcinac.