O kurcze, już przymrozek....szybko.
Nasze rodki całkiem nieźle się mają, ale pomna twoich nauk, muszę eMowi przypomnieć aby je teraz nadal podlewał, choc ziemia dość wilgotna, gorzej z tymi pod murem, tam tej wody trzeba dużo.
Kory nie mają moje, te na głównej rodkowej sama ziemia, z tyłu domku letniego tez ziemia, tylko te pod murem, mają nasypane zmielone odpadki z sosen i świerków i innych kwaśnych odpadów. To może chyba być?

Powiem ci, że ona wytrzymała na bank, jeśli będzie korzonek, podlejesz, jak nic się przyjmie, tak robiłam i u siebie, u mnie tez sucho.
Ale pewnie lepiej po deszczu to robić.
No to wiem, motylki piękne, ale jak już wżerają do cna wszystko, to mniej, muszę powalczyć, bo łysieją róże.
Dzięki

Piękny fiolet marcinkówi jakaś niezawodna róża tam kwitnie
U nas rosa taka siwa była w zeszłym tygodniu
Ja znowu mam koszenie na tapecie w tym tygodniu oczywiście popołudniami tylko jak trawa przeschnie

brrr
ale mimo przymrozku widok wspanialy

Śliczne zdjęcie marcinkowe, u mnie narazie bez przymrozków i dobrze bo zmarzną mi pomidorki

Matko Bogdzia żartujesz z tym przymrozkiem, powiedz, że żartujesz
Normalnie mi zimno, a ja nie lubię zimy.

ja juz drugi raz skrobalam szyby w samochodzie tej jesieni...martwie sie czy mandevilla mi nie zmarznie

Aniu nie żartuję to juz prawdziwy przymrozek. Poniewaz notuję takie zjawiska to powiem że w 2013 i 2014 był jeszcze wczesniej. U mnie zima najwczesniej przychodzi i najpóźniej odchodzi, strasznie tego nie lubię.