Wiem Bożenko, że sytuacja zdrowotna zmusiła Cię do zmiany planów ogrodowych, wielokrotnie oglądałam odcinek Mai z Tobą. Ja mam gniazdko kosów, o którym wiem i podejrzewam, że na wielkiej sośnie sierpówki mogą mieć gniazdo, bo ciągle tam siedzą, a wróble chyba w trzmielinie pod balkonem. Kukałam tam kiedyś, ale jest tam taka plątanina pnączy, że nie zauważyłam niczego innego. Cieszy mnie każdy wróbel, każda sikorka w ogrodzie. Ta zima była miłym zaskoczeniem, bo po raz pierwszy pokazały się u mnie dzwońce, czyżyki itd. Szczygły widziałam tylko raz, we wrześniu. Mam do nich szczególny sentyment, bo jako mała dziewczynka miałam takiego od taty. Był prawie oswojony

. To prawda, że przyroda potrafi bardzo cieszyć. Często w weekendy zdarza mi się specjalnie wstać o 6:00 (wtedy dzieci śpią

) tylko (aż) po to, żeby z kubkiem kawy wyrwać się do ogrodu i podglądać ptaki. Ostatnio widziałam chyba sikorkę ubogą, ale głowy nie dam, że to ona, bo raz dwa czmychnęła

. Ten bakcyl to dzięki Tobie i to ja Ci dziękuję

. Buziaki