Dorotko podlewanie jest latem konieczne , równiez przed zimą i zaraz jak ziemia rozmarznie ale reszta zabiegów konieczna nie jest jesli sie dobrze wybierze odmiany. Problem najwiekszy jest z tym ze patrzymy na kwiaty a nie na wytrzymałosc i dlatego mamy kłopoty. Myśle ze duzo wiecej pracy jest z różami a wszyscy narzekają na rh.To prawda ze swierki czy brzozy bedą im zabierac wodę i wtedy wolniej rosna ale czy koniecznie chcesz miec duze?U mnie najodporniejsze to Haaga i Roseum Elegans, choc ta druga ma nieco tendencje do chlorozy , no i super odpornym i bezproblemowym jest Cunningham's White. Tych nawet latem podlewac sie nie musi ale wiadomo podlewane lepiej rosną a jesli posadzi sie je w ,,przezroczystym cieniu to bedą piękne. Własciwie to wszystkie rosliny chorują i czasem wypadaja , ja mam problem z rózami i wielki z jeżówkami odmianowymi, teraz padły mi klony ale i tak nie odpuszczę , nowe klony posadzę.Mysle ze rh to jedne z najmniej problemowych roslin ale podstawa jest wybór dobrej odmiany i własciwe posadzenie, no podstawowa wiedza jest niezbedna ale ta juz przeciez masz.
Dzięki Bożenko. Wywaliłam dziada. Ileż tą chemię można lać. I tak próbuję odkażać ziemię po wycięciu klona, więc leję Previcurem. Do jałowca aż tak przywiązana nie byłam. Obżydliwe i w wyglądzie i w dotyku te galaretki były, bleeee. A dosłownie z tydzień temu go przesadzałam i nic mu nie było.
Masz rację Bożenko - nie ma co składać broni. Mi padł klon i już inny mi po głowie chodzi . Zaraziłaś mnie rh bardzo, podobnie jak zamiłowaniem do ptaków i jestem Ci za to wdzięczna. Jesteś dla mnie bezapelacyjnie autorytetem w tym względzie i z radością czerpię od Ciebie wiedzę .