Ja mam trochę inne podejście do zwierząt i doświadczenie też.
Zwierzęta nie czujące zagrożenia chodzą swoimi ścieżkami. Najchętniej omijają ludzi. Dziki np. spotykamy w naszym lesie podczas zimowych spacerów. Przechodzą – kilka razy spotkaliśmy też stadko z młodymi – przez ścieżkę i nawet na nas nie spojrzą. Łosia po prostu wygoniłam z mojego ogrodu machając rękami. Oczywiście mógłby mnie zaatakować, ale zaskoczony po prostu uciekł.
Wilki zaatakują jeśli muszą bronić młodych. Pies może być groźniejszy, nawet mały rozjazgotany ciapek potrafi z niewiadomego powodu ugryźć. Dzikie zwierzę atakuje tylko w obliczu zagrożenia, przyparte do muru.
____________________
Kasia